Brytyjski komik po raz piąty poprowadził Złote Globy. I był wyjątkowo bezlitosny oraz szczery.
W niedzielę wieczorem odbyła się 77. ceremonia rozdania Złotych Globów. Nagrodę dla najlepszego reżysera odebrał Sam Mendes za 1917, które okazało się też najlepszym dramatem. Wśród komedii triumfowało Pewnego razu… w Hollywood Quentina Tarantino. Aktorskie honory otrzymali Renée Zellweger za Judy, Awkwafina za Kłamstewko, Laura Dern za Historię małżeńską, Joaquin Phoenix za Jokera, Taron Egerton za Rocketmana oraz Brad Pitt za Pewnego razu… w Hollywood.
Dla wielu najważniejszym wydarzeniem tej nocy był otwierający monolog Ricky’ego Gervaisa. Brytyjski komik po raz piąty poprowadził prestiżową galę. Twórca The Office nie oszczędzał nikogo. Wyśmiewał m.in. preferencje Leonardo DiCaprio odnośnie wieku jego partnerek, wzrost Martina Scorsese, a Dwóch papieży nazwał filmem o pedofilach.
Najmocniejszy moment przyszedł jednak w ostatnich chwilach ceremonii. – Następna prezentarka wystąpiła w Nie otwieraj oczu (ang. Bird Box) Netflixa. Filmie, w którym ludzie by przetrwać udają, że nic nie widzą. To tak jak przy współpracy z Harveyem Weinsteinem – powiedział Gervais zapowiadając wejście na scenę Sandry Bullock. Po newrwowych westchnięciach dużej części publiczności komik dodał tylko: – To wy! Ja tego nie robiłem! To wy!
Producent filmowy Harvey Wesinstein od października 2017 roku został wielokrotnie oskarżony o molestowanie seksualne i gwałt przez aktorki i kobiety związane z przemysłem filmowym. To wydarzenie uważa się jako przełom dla ruchu #metoo oraz debaty na temat molestowania. Proces Weinsteina, formalnie oskarżonego o gwałt na dwóch kobietach rozpocznie się dziś – 6 stycznia.
Rzeczony fragment Złotych Globów zobaczycie tutaj: