Ten kowboj zagotuje waszą krew.

Wrocławski artysta Horsy jest znany z wizualnych ekscesów. Właśnie zaczyna promować swoją nową płytę, Hedonism for Dummies, która ukaże się 10 września. „Filthy Rodeo” to pierwszy singiel, okraszony naprawdę mocnym teledyskiem nakręconym w Pałacu w Gorzanowie na Donym Śląsku. Wizja Horsy’ego i Grymuzy jest pozbawiona barier, wyuzdana i pełna hedonizmu. Pokazuje wyzwolone ludzkie ciało w otoczeniu innych ciał, świetnej scenografii i kapitalnych strojów. Horsy: to była inwestycja w sny (śmiech). Dwa dni po premierze klipu, pisze do mnie znajoma i opowiada swój sen: „A wiesz, dużo nagich, spoconych ciał, dużo tematycznych pokoików typu liny, lateks, gadżety. Były też bardziej hardocowe fetysze… I generalnie motyw był taki, że na imprezie pojawiła się jakaś stara baba-kloszard, która zaciągała młode, niewinne dziewczyny do schowka na miotły i je tam gwałciła, co nie podobało się sporej większości osób na imprezie. Postanowiłam więc cię odszukać, żebyś coś z tym zrobił. Odnalazłam pokój w którym miałeś być i weszłam do środka. Na środku stało wielkie łóżko, a w nim plątanina nagich ciał, gdzieś po środku ty. Zaczęłam Ci mówić co się dzieje na imprezie, ale mnie nie słuchałeś. Rozebrałam się i dołączyłam. Wtedy się obudziłam.” 

To, co znajdziecie na YouTube, to tylko połowa historii: pełną, nieocenzurowaną wersję będziemy wrzucali na pornoportale, choć ciężko będzie zebrać skany dowodów osobistych wszystkich statystów (śmiech). Pornhub ma teraz taką politykę, że nawet jeżeli nie widać twarzy aktorów, to wszystkie ciała muszą się wylegitymować i zgodzić na publikację. I tak przygotowując ostateczny montaż musieliśmy trochę pokombinować żeby poukrywać twarze niektórych osób i  nie publikować materiałów rozwodowych (śmiech). „Filthy Rodeo” to ekstatyczny electro pop, który jest heroldem nowego, pełnowymiarowego materiału Horsy’ego. 10 września odbędzie się nietypowa premiera. Moją receptą na jesienną depresję w tym sezonie jest fetyszyzm. Jak nie masz czasu gdzieś wyjechać na wakacje to może zostać i po prostu jechać (śmiech). We Wrocławiu jest taka przytulna, sekretna miejscówka, gdzie spotykają się kinksterzy i tam właśnie 10 września zaplanowaliśmy imprezę promującą wydanie singla. To takie miejsce, w którym od razu czujesz się bezpiecznie. Czujesz się zadbany i wiesz, że wszystko jest na swoim miejscu…..Po co budować bezsensowne parki rozrywki, gdzie wprowadzasz swoje ciało w stan nieważkości przed którym ono się broni i mówi: „nieeeee, nie chcę tej pętli 360, umrę!”. Cywilizacja powinna budować miejsca przyjemności, gdzie możesz się przypiąć do krzyża, podotykać ciał innych ludzi, całować się i wznosić ku hedonistycznemu słońcu. „Filthy Rodeo” zobaczycie poniżej, a o wyprawę do pałacu przyjemności Horsy’ego musicie zadbać sami!

WIĘCEJ