Niezgodne z konstytucją opóźnienie publikacji wyroku dawało nadzieję, że PiS ugiął się choć trochę pod społeczną presją i próbuję sprawę rozmontować i złagodzić. Nie byłby to pierwszy raz, bo tego typu machinacje, prowokowane igraniem z opinią publiczną, są specjalnością dworu Kaczyńskiego. Opublikowanie wyroku stało się pod osłoną nocy, w niekonstytucyjnym terminie, w niejasnych okolicznościach. Sygnały z Trybunały Julii Przyłęskiej mówią o tym, że w pisaniu uzasadnienia wyroku nie uczestniczyli wszyscy sędziowie, ba, pojawiają się głosy o podpisywaniu tzw. gotowca. Po raz kolejny obywatele, a przede wszystkim obywatelki, którym ten wyrok urządza piekło, nie mają wglądu w procesy tworzenia prawa. Jest wiele koszmarnych aspektów władzy PiS, ale mnie szokuje kompletna ciemność, w jakiej jesteśmy trzymani. Rządząca prawica, w zgodzie z duchem tchórzostwa i bezgranicznego cynizmu, kompletnie zerwała zasady dialogu i transparentności.
Tajemnica, jedno ze skuteczniejszych oręży autokratycznych reżimów, to podstawa operowania państwa PiS. Na każdym poziomie – od drobniejszych instytucji po najwyższe szczeble władzy – obywatele i obywatelki są skazani na odbijanie się od ściany milczenia i bierne przyjmowanie komunikatów, pieczołowicie powstających w zaciszach gabinetów. Lub jednego gabinetu, tego na Nowogrodzkiej.
Zacznijmy od ustawy o dostępie do informacji publicznej. Każda informacja o sprawach publicznych stanowi informację publiczną w rozumieniu ustawy i podlega udostępnieniu na zasadach i w trybie określonych w niniejszej ustawie – głosi jej pierwszy punkt. Ale jest aż nadto przypadków, w których korzystający z dobrodziejstw tej ustawy – choćby media – nie mogą się doprosić o informacje od państwowych podmiotów. To prowadzi do koszmarnych sytuacji, w których okazuje się, że wielka strategia walki z pandemią to bodaj kilka kartek. I to zakładając, że wreszcie uda się do takiej informacji dotrzeć. Instytucje, urzędy i ministerstwa notorycznie ignorują obywatelskie i medialne prośby o dostęp do informacji, albo przeciągają proces w nieskończoność, ewidentnie grając na przeczekanie. Spółki skarbu państwa – było nie było podmioty publiczne – równie chętnie uczestniczą w tej tajemnicy. Kiedy posłowie demokratycznej opozycji próbowali wyciągnąć od Poczty Polskiej finansowe szczegóły fiaska z wyborami, firma zasłaniała się… Tajemnicą handlową. Organizacje pozarządowe cały czas donoszą, że dialog społeczny – uregulowany na wielu poziomach polskiego prawa – za czasów PiS-u przestał istnieć. O czym boleśnie przekonali się ostatnio choćby górnicy. Chcemy wiedzieć, czy nasz rząd radzi sobie ze sprawami, które dotyczą nas bezpośrednio, chcemy uczestniczyć w procesie podejmowania decyzji, bo demokracja nie kończy się na wyborach co cztery lata. Niestety, wieże z kości słoniowej pozostają głuche na te wołania, traktując prośby o transparencję jak oblężenie, a nie korzystanie z obywatelskich prerogatyw. Nie mamy żadnego wglądu do dokumentów określających strategie walki z pandemią, za to karmi się nas pustą formułką o ekspertach. Kim ci mityczni eksperci są i co tak naprawdę doradzili rządowi – nie wiemy. Pozostają nam memy z maszyną losującą, szerowane kiedy premier ponownie wychodzi na konferencję prasową by ogłosić kolejne obostrzenia. Zazwyczaj bez żadnych logicznych podstaw, bo branże są otwierane i zamykane na ślepo, a przynajmniej można odnieść takie wrażenie. Miło byłoby znać szczegóły stojące za tymi decyzjami, ale… No właśnie. Konferencje rządzących rzadko kiedy pozwalają na zadawanie pytań. Ministrowie i ministerki wychodzą do mediów, szybko przekazują komunikaty i znikają, kompletnie ignorując zobowiązania, jakie mają wobec społeczeństwa i mediów. A tym zobowiązaniem jest transparentność, upewniająca nas w tym, że jako kraj zmierzamy do lepszej, a przynajmniej realatywnie bezpiecznej przyszłości. Można się zżymać na antyszczepionkowców i bunty góralskich przedsiębiorców. Ale trudno się tym ludziom dziwić – rząd kluczy, wysyła sprzeczne sygnały, zataja merytoryczne podstawy swoich decyzji. W takich warunkach zaufanie społeczne to nawet nie mrzonka, co po prostu kiepski dowcip. Tymczasem rząd żongluje naszym życiem i zdrowiem, w przestrzeń publiczną wrzucając kolejne regulacje i przepisy, będąc głuchym nie tylko na sugestie, ale na sensowne pytania, do których mamy przecież pełne prawo. A będzie tylko gorzej, bo w konstruowaniu PiS-owskiego państwa tajemnica – a w zasadzie zmowa milczenia, niczym mafijna omerta – to podstawa działania. Niedawno dowiedzieliśmy się, że MSZ nie tylko kompletnie upolityczni proces wyboru ambasadorów i ambasadorek, ale także wprowadzi tajemnicę dyplomatyczną. Przejęcie prasy lokalnej przez Orlen to nie tylko sposób na skuteczniejsze szerzenie prorządowej propagandy, to również, a może przede wszystkim, sposób na dalsze wprowadzanie omerty.
Zamiast mediów lokalnych, które będą nagłaśniać patologie władzy, dostaniemy wydmuszki, które będą pokornie milczeć i chronić zgniłe układy. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal, a PiS chce, żebyśmy kompletnie oślepli.
Patologii rządzącej prawicy jest tyle, że zebranie ich w formie książkowej zawstydziłoby niejednego seryjniaka fantasy. Ale to przywiązanie do tajemnicy, mafijna omerta wprowadzana na każdym poziomie państwa, odbiera społeczeństwu prawo do informacji, co w epoce zbudowanej na komunikacji jest naprawdę skandaliczne. Nie mogłoby inaczej, bo prawda dość szybko zburzyłaby te wszystkie gmachy zbudowane na żałosnej niekompetencji, korupcji i nepotyzmie. Z jednej strony PiS zasłania się ciemnym suknem tajemnicy, by w spokoju dokonywać bezeceństw na skalę państwową, ale z drugiej robi to po to, by trzymać najgorszą prawdę w zamknięciu. A ta prawda jest upiorna i banalna: władza jest marna, niekompetentna i żałośnie słaba kadrowo. Nie dajmy się zwieść, że mamy do czynienia z geniuszami politycznej strategii. Nie. Pisowskie kadry składają się z ludzi niekompetentnych, kompletnie nieprzygotowanych do radzenia sobie z wyzwaniami rzeczywistości, która coraz bardziej wymyka się z rąk. Ogłaszanie wyroków pod osłoną nocy to tchórzostwo. I między innymi za to tchórzostwo i te skandaliczne tajemnice kiedyś tę władzę rozliczymy.