Uwaga: spoilery.

Jesteśmy po piątym odcinku drugiego sezonu Białego Lotosu – serialu o społecznych strukturach władzy i o tym, jak trudno je zmienić. To też serial o oszukiwaniu siebie. Jadąc na urlop, liczymy, że z łatwością zostawimy wszystkie problemy w domu i na tydzień staniemy się kompletnie innymi osobami. Podczas gdy to właśnie na wakacjach – wyciągnięci z kontekstu, w nieznanym miejscu i w otoczeniu nowych osób – pokazujemy swoją prawdziwą twarz. Wreszcie to po prostu serial o bogatych białych ludziach, ich dziwactwach, samotności, sekretach i przekonaniu, że wszystko im się w życiu należy. Kto nie oglądał, gorąco polecam – i nie tylko ja, bo dzieło Marka White’a zgarnęło w tym roku aż 11 nagród Emmy.

Pierwszy sezon Białego Lotosu skupiał się na kwestiach rasowych, klasowych i wpływie kolonializmu na nierówności społeczne współczesnego świata, natomiast w drugim sezon na pierwszy plan wysuwają się relacje płciowe. Pary i rodziny przybywają do Białego Lotosu – sieci luksusowych hotelów – na Sycylii i praktycznie od pierwszego odcinka możemy wytypować czarne charaktery, ale czy aby na pewno? Podobnie jak w poprzednim sezonie, postacie napisane są tak, że nie jesteśmy do końca pewni ich motywów. Powoli okazuje się, że wszyscy mają coś do ukrycia, a nikt nie jest bez winy…

Pobyt na Sycylii zaczynamy z kilkoma good guys. Są nimi Ethan – nerd, który właśnie sprzedał swój start-up i dołączył do grona superbogaczy; Albie – woke student ze Stanford na wycieczce z ojcem i dziadkiem w poszukiwaniu rodzinnych korzeni we Włoszech i Greg – mąż Tanyi znany z poprzedniego sezonu, jako łagodny i wyrozumiały dla swojej ekscentrycznej żony. To on jako pierwszy ukazuje swoje prawdziwe oblicze. Od pierwszej wspólnej sceny Tanyi i Grega widzimy między nimi napięcie, Greg chodzi poirytowany, odbiera tajemnicze telefony w środku nocy, a po dwóch dniach wakacji wyjeżdża. Tanya podejrzewa męża o zdradę, umawia się nawet na sesję tarota, która to potwierdza, ale wygląda na to, że na rozwiązanie zagadki musimy czekać do końca sezonu.

Ethan to jedna z postaci w Białym Lotosie, które naprawdę ciężko rozszyfrować. Na Sycylię przyleciał z żoną Harper na zaproszenie byłego współlokatora z czasów studenckich – Camerona. Nigdy nie byli specjalnie blisko, ale obybwaj odnoszą sukcesy zawodowe i wciąż utrzymują kontakt, chociaż z każdym odcinkiem napięcie nimi rośnie. Ethan to z pozoru oddan żonie, zamknięty w sobie geek, ale w miarę upływu wakacji coraz bardziej daje się wciągnąć w rywalizację z Cameronem i zawody o to, kto ma największe jaja. Pod nieobecność żon przyjaciel rozkręca imprezę w hotelu, podrywają eskorty przy barze, a piguły zapijają drinami. Imprezka przenosi się do pokoju Ethana, gdzie Cameron szuka w przyjacielu współwinnego i zapewnia, że wszyscy się zdradzają. Mimo tego Ethan pozostaje wierny żonie i zgonuje w łazience, podczas gdy Cameron uprawia seks kilka metrów dalej.

Harper znajduje opakowanie po Durexie między poduszkami pokojowej kanapy i choć daje Ethanowi okazję do opowiedzenia prawdy o minionym wieczorze on – kierując się żelazną zasadą bros before hoes – chroni przyjaciela i kłamie. Harper zostawia opakowanie po gumce na widoku i w ten sposób zmusza męża do poruszenia tego tematu. Ethan szybko przechodzi od przeprosin do ataku i argumentuje, że biorąc wszystko pod uwagę (piguły, alkohol pracownice seksualne na wyciągnięcie ręki), żona właściwie powinna się cieszyć, że jej nie zdradził. Gaslightuje ją jeszcze, mówiąc, żeby nie rozdmuchiwała sytuacji, skoro przecież nic się nie stało! To scena, w której odkrywamy drugie oblicze wporzo ziomka Ethana, który nigdy nie okłamuje żony, a w porównaniu do Camerona to istny anioł. Co z tego, że nadużył jej zaufania i chciał ukryć podejrzany melanż, skoro finalnie przecież nie zdradził – oprócz może jednego pocałunku. Wakacje z toksycznymi znajomymi stopniowo odkrywają skalę problemów małżeńskich Ethana i Harper, a scena z opakowaniem po prezerwatywie, jak na razie jest kluczowa dla ich relacji w tym sezonie.

@ethanforyou #stitch with @jazmelodyy #greenscreen and entitlement! And dont get me started on the theo james of it all #whitelotus ♬ Renaissance (Main Title Theme) [from "The White Lotus: Season 2"] - Cristobal Tapia De Veer

Albie to trzeci bohater, który chyba nie jest tak niewinny, jakby się mogło dotychczas wydawać. Albie, jego ojciec Dominic i dziadek Bert to jeden z ciekawszych wątków tego sezonu. Trzej mężczyźni prezentują odmienne, pokoleniowe spojrzenie na męskość. Dziadek Bert już od pierwszego odcinka nachalnie flirtuje z każdą napotkaną kobietą, wprawiając nie tylko wnuka, ale i syna w zakłopotanie. Ma seksistowskie poglądy na temat kobiet, twierdzi, że zdrady dla mężczyzn to coś zupełnie naturalnego (a man’s gotta do, what a man’s gotta do), jest jawnie niepoprawny i dlatego dosyć odrzucający. Symbolizuje starsze pokolenie, którego nawet nie ma co edukować, bo ze swoim wszystkowiedzącym nastawieniem i tak się nie zmieni, a za to niedługo odejdzie. Drugi w linii jest ojciec Albiego – Dominic, który zgodnie z rodzinną tradycją również zdradzał żonę, ale na swoje usprawiedliwienie twierdzi, że przynajmnniej nie robił tego w aż tak rażąco bezpardonowy sposób, jak ojciec. Krytykuje Berta i niby stara się naprawić relacje rodzinne, ale nie wystarczająco mocno, bo jeszcze przed przyjazdem na Sycylię zapewnił sobie rozrywkę w postaci lokalnej piękności Lucii. Użala się nad sobą i czuje się niezrozumiany, a jednocześnie manipuluje synem i namawia go, by pomógł mu wrócić do dobrych łask żony i córki. W końcu jest też Albie – uroczy, niewinny, wrażliwy i świadomy. Wydaje się, że to typowy nice guy with Golden Retriever energy, ale podobnie jak Ethana – nie do końca jesteśmy w stanie go rozgryźć. Rodzinne trio doskonale podsumowuje scena, w której omawiają Ojca chrzestnego. Bert twierdzi, że to najlepszy amerykański film, jaki kiedykolwiek powstał, a Albie szydzi z niego, mówiąc, że mężczyźni lubią Ojca chrzestnego, bo to patriarchalna fantazja, która gloryfikuje przemoc, romanse na boku i lojalne żony trzymane w domu. O dziwo Bert i Dom zgadzają się z tą opinią, ale twierdzą, że przecież nie ma nic złego w fantazjowaniu o starych dobrych czasach, w których mężczyźni żyli w zgodzie ze swoją męską naturą.

Białym Lotosie Albie poznaje Portię szukającą wakacyjnej przygody. Dziewczyna czeka, aż Albie przejmie inicjatywę, a nawet daje mu do zrozumienia, że powinien, być bardziej stanowczy, jednak mimo szczerych chęci, nie zaiskrzyło i Portia finalnie olewa Albiego na rzecz imprezowego Jacka. Wtedy Albie wpada w ramiona (i między nogi) Lucii – tak tej samej, która spała z jego ojcem – i wreszcie zaczyna się robić ciekawie. Po nocy spędzonej z Lucią, Albie jest zaskoczony, że chce od niego pieniądze, nie domyślał się, że dziewczyna może być pracownicą seksualną. Lucia wymyśla historię o przemocowym sutenerze Alessio, któremu musi płacić prowizję od klientów, więc Albie obiecuje, że ureguluje należność i umawiają się na kolejną randkę. Gdy Bert zauważa, że Lucia może być eskortą, Albie oburza się i zarzuca dziadkowi hipokryzję – sypiasz z takimi, a potem je piętnujesz? – i odchodzi poszukać towarzystwa włoszki. To wszystko brzmi zbyt dobrze, by było prawdziwe. Albie chce sypiać z Lucią, ale byłoby mu głupio angażować się w sytuację, w której jest wykorzystywana przez sutenera. Ostatecznie jest przecież wrażliwym feministą, dba o prawa kobiet i parytety, dlatego seks woli uprawiać za darmo – nie dlatego, że go nie stać, ale bo to po prostu moralnie niegodziwe. I tu leży sedno sprawy. Albie postrzega siebie jako zupełnie odmiennego od swojego ojca i dziadka, zwraca im uwagę i wypunktowuje błędne myślenie, ale bardzo możliwe, że okaże się wcale nie lepszy, gdy chodzi o relacje z kobietami. To nice guy, który uważa, że należy mu się lepsze traktowanie, bo nie są mu obojętne sprawy kobiece. Podczas gdy Dominic i Bert fantazjują o świecie pełnym romansów i przemocy, Albie ma swoją fantazję, w której jest rycerzem na białym koniu i uratuje Lucię przed złym sutenerem Alessio.

Jak skończy się ten sezon Białego Lotosu? Kto zginie? Internet roi się od fanowskich teorii opartych o analizy obrazów przewijających się w rozmaitych ujęciach serialu i odczytania kart z tarota Tanyi. Jest też teoria, że Albie okaże się incelem i mizoginem, który straci panowanie nad sobą i będzie chciał się zemścić na Portii. A może dopełni się Tragiczna historia Tanyi i to ona zginie? No cóż, pozostaje tylko czekać na ostatnie dwa odcinki serii, bo atmosfera się zagęszcza, a rozwiązanie zagadki coraz bliżej. Can’t wait.

WIĘCEJ