Megan, serio, po co ci to?
2019 był rokiem dominacja Tylera, the Creatora i Lizzo. W 2020 dominowali z kolei, co nie dziwne, The Weekend oraz Megan Thee Stallion. Raperka z Teksasu współtworzyła największy hit zeszłych wakacji – wspaniałe „WAP” oraz wydała, bardzo ciepło przyjętą debiutancką płytę. I jak zawsze w takich wypadkach, znajdą się pijawki chcące odessać trochę świeżej, pysznej krwi.
Mowa oczywiście o Maroon 5 – zespole, którego egzystencja od dekady składa się wyłącznie do podpinania się pod najgorętsze trendy oraz redukowania do formy papki, która jest zdatna do masowej, bezrefleksyjnej konsumpcji. Gdy w 2017 roku Kendrick Lamar wydawał mega głośne DAMN., Adam Levine z ekipą już dawno wysłali czek, który skusił go do nagrania zwroty do koszmarkowatego singla, którego nazwy nawet nie pamiętamy i nie warto jej przywoływać.
Tym razem ultra-popularna grupa postanowiła ogrzać się w blasku Megan. Efektem jest „Beautiful Mistakes” – numer tak miałki, że większość dokonań The Chainsmokers można przy nich uznać za dojrzałą formę muzycznego wyrazu. Serio, tak zdehumanizowanej muzyki ze świecą szukać nawet w świecie, w którym futurystyczne trendy i robotyzacja są na porządku dziennym. Megan robi porządną robotę, ale należy sobie zadań ważne pytanie – po co ona tu w ogóle jest? (Oprócz tego, by jej ksywka znalazła się w tytule na YouTube).
Jak jedliście śniadanie dzisiaj, to będziecie musieli zjeść drugie niedługo: