W Wariacie dostajemy Piotra Ziołę w całości – the good and the bad. To mieszanka gatunków i historii, wciągająca jak dobry film.
Comebacków po sześciu latach nieobecności w muzyce jest mało, a co dopiero tak mocnych comebacków. Ale by mógł wrócić, najpierw musiał skupić się na sobie. Piotr Zioła zniknął niedługo po wydaniu debiutanckiej płyty Revolving Door, w 2017 roku jeszcze koncertował promując album, ale ze względu na chorobę musiał przerwać trasę. Przyczyną była diagnoza: choroba afektywna dwubiegunowa. Od tego czasu kilkukrotnie odwiedzał szpitale psychiatryczne, przeszedł długą drogę do samoakceptacji i przyzwyczaił się do tego, że ludzie również patrzą na niego w nowym świetle, czym śpiewa w numerze „Błysk” – singlu sygnalizującym powrót.
Nie czułem się wariatem, nawet gdy wylądowałem w szpitalu, bo wydawało mi się, że ja tam przecież nie pasuję. Dla pacjentów szpitala psychiatrycznego wariatami są ci wszyscy na zewnątrz. Dlatego w tytułowej piosence z nowej płyty zastanawiam się, kto decyduje o tym, kto jest wariatem. Śpiewam w refrenie: „A co, jeśli nie ja jestem tu szalony?” – zwierza się Piotr Zioła w wywiadzie dla „Glamour”. Artysta zabiera nas w podróż łączącą w sobie różne estetyki, instrumenty, obrazy i tropy, a jednak w całym tym szaleństwie tworzy spójną całość. Zioła jest z pokolenia, które reclaimuje wariata, kiedyś skrajnie pejoratywne słowo, dzięki zmianie dyskursu wokół chorób psychicznych, nabiera zupełnie innego wydźwięku. Wariat mimo przeciwności losu i trudnych doświadczeń potrafi czerpać przyjemność z życia. Wariat wychodzi z tych trudnych doświadczeń silniejszy – tłumaczy. I to oswojenie zarówno ze słowem, jak i samą diagnozą słychać w Wariacie, bo album jest opowieścią zarówno o trudnych chwilach w życiu, jak i tych radośniejszych. To jakby otwarcie na samego siebie, ale też zaproszenie odbiorcy do poznania Zioły w całości – the good and the bad.
W tworzeniu tekstów Piotrowi Ziole pomagali Justyna Święs, Bisz i Paulina Przybysz. Cały projekt jest mocny wizualnie, przykuwa uwagę dbałością o szczegóły, a filmowe teledyski dopełniają muzyczną historię. Wariat to prawdziwie szczery i przez to wyjątkowo poruszający powrót na scenę muzyczną.