Reżyser najgorszego i równocześnie najlepszego filmu w historii przegrał w sądzie sprawę dotyczącą informacji na temat jego pochodzenia.
Kim w zasadzie jest Tommy Wiseau? To zagadka, którą od ponad półtorej dekady próbowali rozwiązać obsesjonaci jednego z najdziwniejszych dzieł w historii kinematografii. The Room to jedna wielka filmowa enigma napisana i wyreżyserowana przez tajemniczego gościa, którym jest Wiseau. Przez lata nie było wiadomo skąd wziął się autor kultowych one-linerów („Oh! Hi Mark!”). Coraz silniej cyrkulowały jednak plotki, że twórca tak naprawdę pochodzi z Poznania, a nie z Francji, Nowego Orleanu czy Louisiany jak zapewniał w wywiadach. Zagadką jest także jego wiek oraz źródło pieniędzy, które zainwestował w stworzenie The Room. Odpowiedzi nie przyniósł także The Disaster Artist – fabularna dokumentacja powstawania dzieła, którą w 2017 roku wyreżyserował James Franco.
Teraz jednak najpewniej wiemy trochę więcej. W tym samym czasie co The Disaster Artist powstawał także dokument The Room Full of Spoons, za który odpowiadają Richard Harper, Fernando Forero McGrath, Mark Racicot i Richard Towns. Filmowcy dotarli do dowodów potwierdzających polskie pochodzenie Wiseau. Ten nie był jednak z tego zadowolony i pozwał całą czwórkę zarzucając im naruszenie praw autorskich poprzez wykorzystanie fragmentów jego dzieła oraz dobrego imienia (poprzez ujawnienia danych, które chciał zachować w tajemnicy). Sprawa zakończyła się 23 kwietnia, a sąd uznał, że zarzuty były bezpodstawne. Zwrócił też uwagę na to, że podzielenie się wspomnianymi informacjami (wedle których Wiseau przyszedł na świat jako Tomasz Wieczór lub Wieczorkiewicz w 1955 roku w stolicy Wielkopolski) nie jest przestępstwem lub działaniem na szkodę powoda. Reżyser mocno przejechał się na walce w obronie swojej enigmy. Będzie bowiem musiał zapłacić łącznie niemal 700 tysięcy dolarów twórcom The Room Full of Spoons w ramach zadośćuczynienia za wstrzymanie premiery ich filmu.
A wystarczyło przyznać, że jednak jest się Polakiem…