Rzecznik prasowy platformy broni kontrowersyjnych wytycznych. Wspomniane informacje są jednak ciężkie do przełknięcia.

TikTok to jedna z najpopularniejszych obecnie platform społecznościowych na świecie. Jest też jedną z najmodniejszych aplikacji wśród współczesnych nastolatków. Social mediowy gigant był już krytykowany za zablokowanie konta użytkowniczki, która postanowiła uświadomić ludzi na temat karygodnego i nieetycznego postępowania chińskiego reżimu względem mniejszości ujgurskiej. To jednak nie koniec kompromitujących informacji na temat serwisu.

Magazyn The Intercept wszedł w posiadanie dokumentów z wytycznymi dotyczącymi contentu uploadowanego przez użytkowników. Wedle instrukcji, moderatorzy TikToka mieli ograniczać zasięgi osób „brzydkich”, niepełnosprawnych lub w oczywisty sposób pochodzących z biednych środowisk. W skrócie, mieli tuszować wszystko, co wedle administratorow serwisu można było uznać za nieestetyczne. Cenzurować miano m.in. „nietypową budowę ciała”, „brzydkie twarze”, „karłowatość”, „piwne brzuchy”, „krzywe zęby”, „zaburzenia wzroku” (chodzi zapewne przede wszystkim o zez) czy „zbyt dużą ilość zmarszczek”. Podobne wytyczne dotyczyły także lokalizacji, w których były kręcone filmiki. Niemile widziane były „slumsy” i „biedne dzielnice” oraz „niechlujne wnętrza”. Jeśli na pierwszy rzut oka moderatorzy nie mogli się dopatrzyć nieestetycznych elementów wystroju, sprawdzali także np. czy na ścianach są widoczne pęknięcia.

Rzecznik prasowy TikToka, Joseph Cox, odpowiedział na artykuł twierdząc, że większość wytycznych jest nieaktualna lub nigdy nie była stosowana. Napisał także, że były one podyktowane troską o użytkowników – chciano rzekomo w ten sposób oszczędzić im zastraszania oraz wyśmiewania. Cytowane przez The Intercept dokumenty nie zawierają jednak takich motywacji, powołują się z kolei na wrażenia nowych użytkowników platformy – cenzura określonych treści miała mieć na celu zachęcenie ich do korzystania z platformy i prezentowanie jej przyjaznego wizerunku.

Warto dodać także, że TikTok jest cześcią chińskiej spółki ByteDance. Fakt ten wziął pod lupę nawet amerykański rząd, ponieważ firma w ostatnich latach miała udokumentowane związki z Komunistyczną Partią Chin.

WIĘCEJ