Rząd Wielkiej Brytanii po dwóch miesiącach zapowiedzi zrezygnował z zaświadczeń, co część stowarzyszeń branżowych przyjęła z ulgą.
Jeszcze kilka miesięcy temu zasada bez szczepienia nie tańczysz wydawała się oczywista, ale w ostatnich dniach, tuż przed prognozowaną czwartą falą pandemii, kraje europejskie podjęły dalekie od jednomyślności decyzje na temat tzw. paszportów covidowych. Mimo wcześniejszych zapowiedzi potwierdzenie szczepienia nie będzie wymagane w klubach i na festiwalach w Anglii. Inaczej zdecydował rząd w Szkocji, gdzie obowiązek przedstawienia paszportu wejdzie w życie 1 października.
Z kolei Dania, gdzie poziom zaszczepienia wyniósł 73%, całkowicie zniosła w ubiegłym tygodniu pozostałe obostrzenia związane z koronawirusem, jednak wcześniej paszporty obowiązywały tam od kwietnia. Jak zauważa Jon Henley z The Guardian to właśnie jeden z aspektów, którym powinna być mierzona wartość paszportów – to, że przyczyniają się do zwiększenia liczby zaszczepionych. Poza Danią i Anglią do klubów bez szczepień można wybrać się też w Szwecji czy Hiszpanii. Różne formy paszportu (pozwalające m.in na swobodne przebywanie na restauracyjnych tarasach) obowiązują w wielu innych krajach europejskich – Włoszech, Niemczech, Holandii, Francji czy Grecji. Można z pewną dozą bezpieczeństwa założyć, że w Polsce tego typu rozwiązanie nie zostanie wprowadzone. Gwarantem zatrzymania pandemii w zglobalizowanym świecie jest względna jednomyślność, jeśli chodzi o środki zapobiegawcze. Na razie obserwujemy cały szereg ruchów – od nierozsądnych po bardziej odpowiedzialne. Ale jeśli świat nie postawi na jakąś formę porozumienia, to mogą nas czekać kolejne ciężkie miesiące z koronawirusem i ograniczeniami w przemieszczaniu się. O tańcu nie wspominając…