„Proch i pył” to film operujący subtelnościami. Nie usłyszymy w nim muzyki, dialogi są szczątkowe i jest ich niewiele, ba, nawet kiedy główna bohaterka odbiera telefon, robi to w milczeniu. Dojmująca cisza jest towarzyszką cierpienia i nędzy – obserwujemy śmietniska, rudery i bezduszne, urzędnicze biura i pomieszczenia. W tym wszystkim rozgrywa się ludzka tragedia i choć rdzeniem filmu jest tajemnica, to równie ważna jest atmosfera samotności.
Debiutancki film Park Hee-kwona (scenarzysta Flu) bardzo powoli rozkłada przed nami kolejne fragmenty fabularnej układanki, zresztą nie wszystkie. Proch i pył, choć krótki, to wymaga pełnego skupienia, by niczego nie przeoczyć – być może dlatego nie dobija nawet do półtorej godziny: intensywne napięcie nie opuszcza nas nawet przy napisach końcowych, którym towarzyszy wyłącznie dźwięk kroków. To w zasadzie najważniejszy element oprawy dźwiękowej, wespół z mruczeniem silników różnych samochodów, do których wsiada bohaterka. Hae-su jest w ciągłym ruchu, nawet w trakcie załatwiania jednej sprawy potrafi wyskoczyć na chwilę, by zrobić coś jeszcze. Wykonuje kilka prac, w otwierającej sekwencji widzimy niemal robotyczne ruchy zmieniania ubrań czy wymiany maseczek. Hae-su jest trybikiem w bezdusznej maszynie, który próbuje poprawić swój los w zupełnej samotności. Bohaterka często jest brudna, spocona, choć desperacko próbuje doprowadzić się do czystości. Bezskutecznie. Śmierć jej matki, wokół której obraca się fragmentaryczna fabuła, to także sprawa, z którą bohaterka musi poradzić sobie sama – zdystansowany emocjonalnie brat uczestniczy w uroczystościach pogrzebowych pod przymusem, w międzyczasie zresztą się upija. Nie mówiąc o tym, że trudno nazwać ten rytuał uroczystościami – obserwujemy dość ponury obrazek, zawieszony między bezdusznym urzędniczym światem, a jedynymi żałobnikami, jakimi jest skonfliktowane rodzeństwo.
Okoliczności śmierci matki Hae-su odkrywamy powoli, ale nie są tak ważne, jak pokazanie egzystencji bohaterki. Jest zdeterminowana, choć okoliczności sprawiają, że jest o krok od pęknięcia. Jest ułożona, ale wepchnięta w trudną współpracę z półświatkiem, jedynym biletem do lepszej egzystencji. Park Hee-kwon stosuje niemal dokumentalistyczne zabiegi, stawia kamerę i każe nam obserwować. Hae-su podejmuje szereg decyzji pod wpływem cichej, zawziętej determinacji. Reżyser nie ocenia tych decyzji za nas, zresztą nie ocena jest tutaj celem, bo trudno uznać bohaterkę za godną potępienia, niezależnie od jej czynów. Otoczenie beznadziei jest wręcz opresyjne w swoim wymownym rozpadzie i milczeniu. Reżyser buduje tło społeczne za pomocą lekkich pociągnięć pędzla, metodycznych gestów, kamiennych twarzy i ważnych obrazów, które w moment znikają z naszego pola widzenia (jak widok wózka inwalidzkiego w sieni mieszkania Hae-su). Oficjalne sprawy wokół śmierci matki bohaterki są szeregiem pustych gestów i formularzy, zwieńczonych wstrząsającą w swojej obojętności sceną kremacji zwłok. Kiedy rodzeństwo zanosi urnę z prochami matki do miejsca wiecznego spoczynku (nieoficjalnego i niepozornego) nie czujemy, że dokonał się jakiś proces, że możemy odetchnąć razem z tą dwójką. Film wygasza się przy dźwięku ich nerwowych kroków – walka Hae-su się nie skończyła, bo być może nie skończy się nigdy.
Proch i pył to kino, które wymaga skupienia i gotowości na emocjonalny wstrząs. Park Hee-kwon nie osiąga tego efektu ani psychologiczną manipulacją, ani toporną publicystyką. Nędza egzystencji ludzi takich, jak Hae-su nie jest efektowna czy fascynująca. Jest cicha, rozdzierająca w swojej ponurej determinacji i przygnębiająca w braku perspektyw. Proch i pył zawiera tajemnicę, ale ta blednie przy milczącym krzyku realiów Hae-su, osoby z samego dołu społecznej piramidy. A przecież gdyby nie ten dół, cała konstrukcja zawaliła by się dość szybko.
„Proch i Pył” zostanie w tym roku pokazany w ramach sekcji Parasites na Festiwalu Filmowym Pięć Smaków. Ten odbędzie się w tym roku po raz czternasty, ale po raz pierwszy w całości w internecie. Ta wyjątkowa edycja potrwa od 25 listopada do 6 grudnia. Wszystkie niezbędne informacje są z kolei dostępne na oficjalnej stronie festiwalu.