Zegar tyka, planeta się ociepla, a realnych zmian wciąż brak.

Ocieplenie klimatu to najbardziej poważne zagrożenie dla dalszego życia na Ziemi. Według ostatniego raportu Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPPC), zmiany klimatyczne spowodowały fale upałów, susze i powodzie na całym świecie. Przyczyniły się do rozprzestrzenienia potencjalnie śmiertelnych chorób oraz są powodem, dla którego ludzie w niektórych częściach świata zmuszeni są opuszczać własne domy, narażając i tak już napięte systemy społeczne i polityczne na większy nacisk. W życiu codziennym zmiany klimatyczne to droższe owoce i warzywa, niestabilna pogoda z ekstremalnymi zjawiskami atmosferycznymi i tragedia na Odrze. Jednak mimo tak poważnych, widocznych i odczuwalnych skutków zmian klimatycznych oraz wzrostu globalnej temperatury wciąż brak realnych zmian w stosunku do obecnej polityki energetycznej. Nawet najbardziej ambitne propozycje ustaw z nikłymi szansami na uchwalenie, nie są wystarczające. Mimo licznych prób aktywist_om klimatycznym wciąż nie udało się zaangażować polityków czy wpływowych organizacji, a sam ruch na rzecz klimatu nie porwał większej liczby osób. W miarę jak ociepla się planeta, aktywiści i aktywistki stają się coraz bardziej zdesperowani_e, a ich protesty coraz dziwniejsze.

W piątek 14 października rano dwie młode aktywistki Just Stop Oil weszły do Galerii Narodowej w Londynie, gdzie znajdował się jeden z najsłynniejszych obrazów Vincenta van Gogha: „Słoneczniki”. Otworzyły dwie puszki zupy pomidorowej Heinz i oblały obraz, po czym posmarowały ręce klejem i przykleiły się ściany. Jedna z aktywistek wygłosiła przemówienie, w którym pytała odwiedzających, czy bardziej interesuje ich ochrona obrazu, czy ochrona naszej planety i ludzi? Protest przyciągnął uwagę całego świata, a mnóstwo osób zaczęło wyrażać swoje oburzenie zniszczeniem dzieła, Galeria Narodowa wydała jednak szybko oświadczenie, że obraz znajduje się za szybą i nie uległ zniszczeniu.

Od dwóch tygodni Just Stop Oil organizowało protesty, blokujące centrum Londynu, czym doprowadzali do furii kierowców i osoby dojeżdżające do pracy. Mel Carrington, rzeczniczka Just Stop Oil, wyjaśniła, że intencją grupy jest nagłośnienie tematu kryzysu klimatycznego, dlatego celem w Galerii był ikoniczny obraz, który momentalnie wzbudził zainteresowanie. Wybór zupy był symboliczny, wiele osób już w tym momencie boryka się z opłaceniem rachunków za ogrzewanie i żywność z powodu gwałtownej inflacji, a jeszcze nie zaczęła się zima. Niektórzy nie mogą pozwolić sobie nawet na podgrzanie puszki zupy. Zdaniem Carrington rząd Wielkiej Brytanii powinien pomagać obywatelom w radzeniu sobie z kryzysem kosztów utrzymania, a nie umożliwiać dalsze wydobycie paliw kopalnych. Należy pamiętać, że koncerny paliwowe również zarabiają na podwyżce cen energii i paliwa.

O ile postulaty grup aktywistycznych na rzecz klimatu są zasadne, narracja wokół kryzysu klimatycznego wciąż zdaje się trafiać tylko do lewicy, a centryści i ci bardziej zorientowani na prawo ocieplenie planety w najlepszym wypadku uważają za temat błachy, z pewnością niepriorytetowy. Czy wybryki takie, jak oblanie „Słoneczników” zupą trafią do tej grupy?

W tej galerii prezentowana jest ludzka kreatywność i błyskotliwość, jednak nasze dziedzictwo jest niszczone przez brak działań naszego rządu w sprawie kryzysu klimatycznego i kosztów życia – czytamy we fragmencie oświadczenia Just Stop Oil opublikowanego w mediach społecznościowych. Choć argumenty zwracające  uwagę na niszczenie dziedzictwa narodowego są w stanie bardziej przemówić do wyobraźni konserwatystów, to akty obywatelskiego nieposłuszeństwa, takie jak blokowanie ruchu ulicznego czy fejkowe niszczenie sztuki zamiast skłonić ludzi do zastanowienia się nad problemem ocieplenia klimatu, raczej krótkotrwale ich zirytują. Nie próbujemy nawiązywać przyjaźni, staramy się wprowadzać zmiany i niestety tak to wygląda – mówi inny aktywista Just Stop Oil, Alex De Koning. Pytanie jednak, na ile dobrze rozegrana PR-owo akcja, przełoży się na faktyczne wprowadzenie zmian.

Być może w narracji na temat zbliżającej się katastrofy klimatycznej trzeba zacząć kłaść nacisk na zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Migracje ludności, brak zdatnej do picia wody i jedzenia, ubóstwo oraz niepewna przyszłość świata i gospodarki bezpośrednio wpływają na destabilizację wielu instytucji i infrastruktury, od których jesteśmy zależni_e. Być może by zwrócić uwagę polityków i polityczek na konieczność ratowania naszej planety działania aktywistów_ek powinny być bardziej radykalne i używać języka, który trafi nawet do najbardziej twardogłowych? Akcja z zupą była efektowna, ale nie ma żadnego znaczenia dla niszczących klimat koncernów paliwowych czy rządu. Oczywiście można by argumentować, że osoby, które handlują sztuką, kupują i sprzedają obrazy  Van Gogha, należą do tej samej grupy bogaczy, którzy zanieczyszczają planetę. Jednak śmiem twierdzić, że najbogatsi będą eksploatować planetę, dopóki aktywizm nie przysporzy im realnych problemów. Z kolei prawicowcy wykorzystali akcję Just Stop Oil, by przedstawić działaczy na rzecz klimatu jako osoby niezrównoważone, które niszczą mienie i tym samym szkodzą własnej sprawie. Pojawiły się też głosy, by w kwestii walki o środowisko słuchać rdzennych mieszkańców Ameryki Południowej. Być może faktycznie najwyższa pora przeformułować strategię protestów klimatycznych, bo wszyscy powinni_śmy w tej kwestii grać do tej samej bramki.

WIĘCEJ