Wszyscy mamy swoich idoli i idolki na scenie klubowej. Każdy jednak na jakimś poziomie jest swoim ulubionym DJ-em.
Zwykle wygląda to tak: wchodzimy do klubu lub zagłębiamy się w plener. Ale coś jest pozornie nie tak. Nie słychać muzyki. Ciszę przełamują nieliczne rozmowy, barowy szum oraz dźwięki kroków, tupania i wszelkiego rodzaju pląsów. Ludzie ruszają się jak w transie niby bez powodu. Ale to nie epidemia tańców świętego Wita – najpewniej weszliśmy na silent disco.
Właśnie ta forma imprezy będzie jednym z ważniejszych punktów programu Hardmade City Festival. Także we Wrocławiu, gdzie już od 9 do 11 lipca w Stara Odra Beach Bar odbywać się będzie najbliższa edycja podróżującego po Polsce wydarzenia. Dokładny program znajdziecie tutaj [link LP]. My natomiast przyjrzymy się dziś cichemu fenomenowi, który od lat robi sporo hałasu. Silent disco to bowiem imprezy wpisujące się idealnie w hardmade’ową maksymę You can but you don’t have to. Tu wybór należy wyłącznie do każdego uczestniczka lub uczestniczki. Nasze słuchawki są jedynym ważnym soundsystemem, od znalezienia idealnego numeru może nas dzielić jedynie jedno kliknięcie.

Opis samej formuły jest chyba zbędny. Ale w perspektywie historycznej może być cenny. Obecnie bowiem większość tego typu wydarzeń opiera się na bezprzewodowych zestawach słuchawkowych, w których możemy wybrać od dwóch do trzech różnych kanałów. DJ-e i DJ-ki konkurują więc ze sobą w pojedynku o uszy, nogi oraz serca. Główny soundsystem jest odłączony, każdy jest sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Zanim silent disco na dobre się rozprzestrzeniły, koncept ten rozpowszechnił Osamu Tezuka – ojciec współczesnej japońskiej mangi. To właśnie jego najsłynniejsze dziecko, Astroboy, w komiksie z 1967 roku przychodzi na odbywającą się w 1993 r. imprezę, gdzie wszyscy goście korzystają ze słuchawek. Tezuka musiał mieć szklaną kulę, ponieważ w swoich przewidywaniach pomylił się zaledwie o rok. W 1994 roku z technologii tej postanowił skorzystać kultowy festiwal Glastonbury. Ale dostępny kanał był tylko jeden i wcale nie leciała na nim muzyka. Organizatorzy postanowili wyjść naprzeciw oczekiwaniom zebranych na festiwalu kibiców, którzy chcieli obejrzeć nadawany w nocy mecz Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej, które odbywały się wtedy w USA. Następne podejścia do rozwoju tych technik miały podobnie praktyczne uzasadnienia – ograniczenie hałasu. W 2000 r. BBC zorganizowało cichy koncert zespołu Rocketgoldstar, który okalały DJ-skie sety. Drugi dostępny kanał pojawił się z kolei 2 lata później przy okazji imprezy zorganizowanej artystkę Meg Duguid. Właśnie na drugiej odsłonie melanżu postanowiono, by disc jockeye walczyli o uwagę publiki.
Potrzeba było następnych 3 lat, by silent disco stało się oficjalnym terminem nazywającym tę formułę imprezowania. Właśnie taką nazwę wylansował amerykański festiwal Bonnaroo, które do dziś urządza ciche dyskoteki. W 2011 roku termin ten znalazł się w online’owej edycji Oxford English Dictionary.

Od tego momentu trudniej jest szukać informacji na temat poszczególnych innowacji. Odbiorniki sygnału radiowego (które zwykle przypinało się do paska lub chowało do kieszeni) są już po prostu częścią zestawu słuchawkowego. Liczba kanałów została poszerzona także w ostatnich latach do trzech. Wszystko jest coraz prostsze, kwestią czasu wydają się aplikacje, które będą pozwalały na dołączenie do zabawy w każdej chwili na własnych warunkach. I właśnie ta wolność wyboru jest czynnikiem, który sprawia, że popularność silent disco nie słabnie, a wręcz rośnie. Wszyscy mamy swoich idoli i idolki na scenie klubowej. Każdy jednak na jakimś poziomie jest swoim ulubionym DJ-em. Bo to właśnie od nas zależy co poleci w naszym własnym zestawie audio – w zaciszu mieszkania lub miejskiego zgiełku, od którego są nas w stanie skutecznie oddzielić słuchawki. Drugim ważnym czynnikiem jest oczywiście słynny pierwszy stopień do piekła – ciekawość. Trudno się nie złamać, gdy naszym oczom ukazują się dziesiątki lub setki osób, które tańczą do niesłyszalnej dla nas muzyki. Nikt nas do niczego nie zmusza, to samo wychodzi.
Już w ten piątek we wrocławskim Stara Odra Bech Bar wystartuje Hardmade City Festival. Po sesji speed datingu przyjdzie właśnie czas na silent disco. I będzie w czym wybierać. Na trzech konkurencyjnych kanałach zaprezentują się DJ Masllow (house), DJ Skipless (pop) oraz DJ Konrad (lata 80-90). Wtedy przekonamy się, co gra w tej chwili w sercach większości ludzi i czy chcemy przyłączyć się do tej masowej euforii czy może pozostać przy tym, co sami czujemy najmocniej. Więcej szczegółów odnośnie line-upu tej imprezy znajdziecie tutaj.
