Zaprzyjaźniły się na stypendium aktywistycznym w Berlinie, a dziś tworzą pierwszy w Polsce festiwal filmów dokumentalnych prezentujący twórczość kobiet. Na moment przed pierwszą edycją festiwalu, przedstawiamy wam Kasię Korytowską i Maję Szydłowską z HER Docs, a także propagowane przez nie idee, które przejawiają się w mocnym programie.
Jesteście związane ze światem sztuki i praw człowieka nie od dziś. Weronika działała w Millennium Docs Against Gravity, Maja w Obserwatorium Równości Płci, dodatkowo współpracując z niemiecką organizacją pozarządową DOX BOX e.V., gdzie odpowiadała za organizację Documentary Convention – wydarzenia łączącego czołowych twórców dokumentalnych z całego świata, zaś Kasia była stypendystką Humanity in Action. Jak zrodził się zatem pomysł na festiwal i fundację HER Docs?
Katarzyna Korytowska: W marcu 2018 roku, podczas Berlin Feminist Film Week, Maja pomyślała, że najwyższy czas stworzyć podobne wydarzenie w Warszawie, ale nawet nie śmiała wtedy pomyśleć, że będzie w stanie to zrobić. Poznałyśmy się parę miesięcy później, na wspomnianym stypendium aktywistycznym Humanity in Action w Berlinie, gdzie za zadanie miałyśmy przygotować szkic działania społecznego na rzecz grupy, z którą się utożsamiamy, w naszym najbliższym otoczeniu. Połączyłyśmy siły, dzięki czemu naturalny stał się dla nas wybór filmu dokumentalnego, w którym widzimy ogromny potencjał niesienia społecznej zmiany. Organicznie narodził się pomysł, by stworzyć przestrzeń do prezentowania i promowania twórczości artystek związanych z szeroko pojętą sztuką filmową.
A potem?
KK: Razem z Weroniką Adamowską zaczęłyśmy szukać podobnych wydarzeń w kraju i na świecie, liczyć filmy autorstwa kobiet na najpopularniejszych i tych niszowych festiwalach (dysproporcje są zatrważające), wgryzać się głębiej w tematykę dyskryminacji kobiet w branży filmowej. Okazało się, że na świecie istnieją praktycznie tylko dwa tego typu festiwale filmowe i jest jeszcze ogromna nisza do zagospodarowania. Zaczęłyśmy wspólnie nadawać HER Docs obecny kształt.
W waszym zespole są same kobiety – można więc mówić o działaniu od kobiet dla kobiet o kobietach?
KK: Faktycznie nasz główny zespół składa się z dziewczyn; to głównie (lecz nie tylko!) one zgłaszają się do nas ze słowami wsparcia i chęcią współdziałania. Jednak nigdy nie miałyśmy założenia, by zamykać się na osoby innych płci i chętnie angażujemy je w działania wokół organizacji festiwalu.
Pierwsza edycja HER Docs faktycznie koncentruje się w dużej mierze wokół tematów związanych z postaciami kobiet, ich twórczością, problemami, wyzwaniami czy sukcesami (choć nie tylko!). Kierowałyśmy się tym, co jest nam bliskie, dbając o różnorodność programu i adresując go do osób wszystkich płci chcących uczestniczyć w dyskusji na temat wyzwań współczesności, zainteresowanych dobrym kinem, czy eksperymentalną sztuką wideo.
Podkreślacie, że program pierwszej edycji HER Docs Film Festival nie tylko gloryfikuje twórczość kobiet, ale ma skłaniać do refleksji i dialogu – co jeszcze chciałybyście powiedzieć polskiej publiczności?
KK: Wierzymy, że to, kto stoi za kamerą ma znaczenie. Traktujemy medium filmowe jako okno na świat, dzięki któremu, możliwe jest zadawanie istotnych pytań o kondycję demokracji, cienie globalnej produkcji i kapitalizmu, ale też o różne spojrzenia na ludzką seksualność, stosunek do macierzyństwa, ciała, czy sposoby radzenia sobie z niepełnosprawnością. Filmy na festiwalu dostępne będą również z angielskimi napisami, dlatego do Kinoteki zapraszamy osoby różnych narodowości. Tym samym mamy nadzieję dotrzeć do międzynarodowej publiczności w ramach różnych sekcji takich jak: Ciało, Sztuka, HERstorie, Seks, Lepsze jutro?, Przeboje festiwali, Nowe twarze, 4Youth.
Co kryje się za tymi hasłami?
KK: Nazwy sekcji wyłoniły się w trakcie pracy nad kształtem programu w sposób organiczny, nie mamy określonych definicji każdej z nich. To hasła, które wprost sugerują obszar tematyczny lub, jak w przypadku sekcji Nowe twarze, podpowiadają, że w programie stworzyłyśmy przestrzeń dla debiutujących reżyserek; niezależnie od tematyki jakiej się podejmują. W ramach tej sekcji pokażemy fantastyczne filmy nadesłane nam w dużej mierze przez studentki i absolwentki szkół filmowych. Odwiedzajcie naszą stronę, gdzie znajdziecie listę filmów.



Jesteś w stanie wymienić filmy z poszczególnych sekcji, które polecasz najmocniej?
KK: Wszystkie starannie wyselekcjonowane przez nas filmy są warte obejrzenia! Chciałabym wymienić część tych, których reżyserki odwiedzą nas by porozmawiać z publicznością. W ramach sekcji Ciało spotkamy się z Antonią Hungerland, reżyserką filmu (M)other czy z Renatą Gąsiorowską, autorką animacji Cipka. Dzięki sekcji Seks poznamy reżyserkę Okresu godowego Linę Marię Mannheimer i bohaterów filmu! HERstorie to rozmowa z Fanny Bräuning, reżyserką Do końca świata i Carlottą Kittel – twórczynią filmu ON ONA JA. Z kolei Lepsze jutro? zaprezentuje reżyserkę Leonę Goldstein i producentkę Veronikę Janatkovą, twórczynie filmu Bóg ma wolne w niedzielę!. Dodatkowo we współpracy z warszawskimi MSN i ASP odbędą się pokazy specjalne, w trakcie których zaprezentowane zostaną prace znanych i wielokrotnie nagradzanych zagranicznych i polskich artystek wideo, takich jak Pauline Boudry i Renate Lorenz, Aneta Grzeszykowska, Shana Moulton, Laure Prouvost, Agnieszka Polska, czy Anna Zaradny, jak również (pokazywana w dużej części premierowo) twórczość nowego pokolenia polskich artystek, m.in. Brokat Films, Zofii Krawiec, Martyny Miller, Jany Shostak i Bożny Wydrowskiej.
Festiwali filmów dokumentalnych wyrosło w ostatnim czasie naprawdę sporo – czym, poza ww. sekcjami i mocnym programem wyróżnia się zatem HER Docs na tle konkurencji?
Katarzyna i Maja Szydłowska: Wierzymy, że zaangażowane społecznie wydarzenie o takiej skali może wprowadzić świeże spojrzenie zarówno w branży filmowej jak i szerzej – na kulturalnej mapie kraju.
W przeciwieństwie do dużych festiwali, HER Docs Film Festival udaje nam się realizować z minimalnym wsparciem instytucjonalnym, za to w dużej mierze za sprawą społecznego modelu finansowania. Nie zgadzamy się także na pozyskiwanie środków od nieetycznych sponsorów mogących naruszać prawa pracownicze, dobro zwierząt czy środowiska naturalnego. Największą pomocą okazała się dla nas kampania crowdfundingowa (która nadal trwa i wciąż ogromnie potrzebujemy wsparcia!). To festiwal, który od samego początku budowany jest oddolnie z udziałem przyszłej publiczności, wpłacających i osób przekazujących nam nagrody na rzecz zbiórki. Inicjatywa rozwija się wraz ze społecznością wokół niej, co czyni ją niejako dobrem wspólnym.
Zależy nam również,, by w ramach programu filmowego proponować przestrzeń dla alternatywnej edukacji, Wyróżnia nas też wiara w potencjał kolektywnych działań, wspierania siebie nawzajem i łączenia sił z innymi inicjatywami.
Co jeszcze macie w planach poza pokazami i spotkaniami?
KK i MS: W ramach programu towarzyszącego organizujemy m.in. CZUŁOŚĆ – wydarzenie muzyczno-performatywne w Departamencie Obecności w siedzibie Muzeum Sztuki Nowoczesnej przy Pańskiej 3, dzięki kolektywowi Synergia, wsparciu Radia Kapitał i Palomy na Pańskiej. CZUŁOŚĆ to synergiczne spotkanie wielu twórczyń, łączące sferę dźwiękową, performatywną, taneczną, wizualną i zapachową.
Według badań prof. Moniki Talarczyk-Gubały z PWSFTviT w Łodzi, w latach 2006-2017 tylko 28% polskiej produkcji filmowej stanowiły filmy autorstwa kobiet. Do wspomnianej już sekcji Nowe twarze pierwszej edycji HER Docs Film Festival zgłoszonych zostało przeszło 80 krótko- i pełnometrażowych filmów dokumentalnych, eksperymentalnych, animacji i prac wideo aż z 10 krajów. Czy można to określić dobrą zmianą w kobiecej kinematografii na rodzimym gruncie?
KK i MS: Nigdy nie miałyśmy wątpliwości, co do tego, że w Polsce jest wiele utalentowanych, reżyserek młodego pokolenia, które mają ważne historie do opowiedzenia i cieszymy się z dużej ilości zgłoszeń nadesłanych nam już do pierwszej edycji. To utwierdza nas w przekonaniu, że udostępnianie przestrzeni dla prezentacji filmów autorstwa kobiet jest potrzebne. Jesteśmy świadome, że jest im trudniej przebić się ze swoją twórczością do szerszej publiczności i uzyskać dostęp do większych budżetów na projekty filmowe. Dlatego od początku chciałyśmy stworzyć platformę, by prezentować chociaż część tej twórczości i wspólnie zadawać pytania o to, jak zwiększa, nierówne naszym zdaniem, szanse kobiet w branży filmowej, ale też szerzej: w całym segmencie kulturalnym.
Zmiana związana z sytuacją kobiet w kinematografii jest potrzebna, a dyskusja na jej temat trwa, zarówno lokalnie (działalność inicjatywy Kobiety Filmu), w Europie (program “50/50 do 2020” mający na celu wyrównywanie szans kobiet i mężczyzn filmowców) jak i na świecie (ruch Times Up czy #MeToo sprzeciwiające się przemocy seksualnej wobec kobiet zainicjowane w branży filmowej). Aby jednak zaczęła następować potrzebny jest szereg systemowych rozwiązań, na wielu etapach, od samej uczelni, przez produkcję i dostęp do finansowania po dystrybucję filmów.
Myślicie, że obecność HER Docs Film Festival może przyczynić się do rozwiązania problemów kobiet w świecie filmowym?
KK: Jesteśmy świadome, że obecność festiwalu prezentującego twórczość kobiet nie rozwiąże wszystkich problemów, mamy jednak nadzieję, że będzie stanowiła ważny przyczynek do kontynuowania dyskusji, inspirację do sięgania po kamery czy inne narzędzia umożliwiające ekspresję artystyczną, ale też powód do refleksji nad kondycją świata.
Pierwsza edycja HER Docs Film Festival potrwa od 6 do 10 marca i będzie miała miejsce w warszawskiej Kinotece. Pełną listę filmów spotkań oraz wydarzeń towarzyszacych znajdziecie na stronie wydarzenia.