Mało dobrych wiadomości, za to sporo powodów do niepokoju.
Raport Sytuacja społeczna osób LGBTA w Polsce w latach 2019-2020 to bardzo ważna pozycja. Badanie sfinansowane przez Kampanię Przeciw Homofobii i Lambdę Warszawa i objęte było także patronatem Fundacji Trans-Fuzja, a przeprowadzone przez Centrum Badań nad Uprzedzeniami Uniwersytetu Warszawskiego (i osoby współpracujące) to kompleksowy obraz życia osób nieheteronormatywnych w naszym kraju. Niestety, jest to obraz przygnębiający, pełny przemocy i uprzedzeń. Na osobach nieheteronormatywnych swoje piętno odcisnęła polityczna nagonka ze strony władzy i kościoła, szczególnie sytuacja tęczowej młodzieży jest powodem do bicia na alarm.

Liczący 333 strony raport powstał w oparciu o badanie naprawdę sporej grupy osób, bo aż 22883. Wiele z jego segmentów dotyczy skutków tzw. stresu mniejszościowego, czyli uczuć spowodowanych presją wewnętrzną i zewnętrzną, wynikającą z tożsamości płciowej czy seksualnej. I to chyba najbardziej przygnębiające fragmenty raportu. Zinternalizowana homo- i transfobia, nasilenie się objawów depresyjnych, myśli samobójcze, sięganie po używki – to tylko część negatywnych konsekwencji odczuwania stresu mniejszościowego. W łagodzeniu tych doświadczeń pomaga dobra sytuacja ekonomiczna (co nie jest dziwne) i religijność. Nawet jeśli stosunek do kościoła katolickiego pogorszył się trzykrotnie względem poprzednich badań (szczególnie zmniejszyła się pula osób nastawionych neutralnie), wiara wciąż daje wytchnienie, a przynajmniej niektórym.

Jeśli chodzi o młodzież, dane są alarmujące. 74,29% nastoletnich, a 68,9% studiujących osób LGBT+ czuje się osamotnione. Trzy czwarte młodzieży szkolnej i 60% osób studiujących deklaruje, że czasem miewa myśli samobójcze. Te wyniki są o wiele wyższe, niż u osób dorosłych. Nic dziwnego. Z raportu wynika, że instytucjonalne wsparcie czuje tylko kilka procent z nich. Osoby dorosłe mogą w większym stopniu polegać na organizacjach LGBT+, młodzież albo nie wie o ich istnieniu, albo nie ma do nich dostępu. Młodzież w znacznym stopniu nie ujawnia swojej tożsamości i orientacji, w znacząco większym stopniu o orientacji i tożsamości wiedzą kobiety (matki i siostry) niż mężczyźni (ojcowie i bracia). Trzy na pięć matek świadomych nieheteronormatywności i transpłciowości swojego uczącego się lub studiującego dziecka akceptuje je. Co drugi ojciec świadomy nieheteronormatywności i transpłciowosci swojego uczącego się lub studiującego dziecka akceptuje je. Tylko 21,8% badanej młodzieży szkolnej ma poczucie akceptacji ich nieheteronormatywności ze strony matek i tylko 12,1% ze strony ojców. Do niechcianego ujawnienia orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej młodzieży często dochodzi przez naruszenie prywatności osób badanych, poprzez plotki, w trakcie kłótni, przez rodzinę, rówieśników i grono pedagogiczne – i niemal zawsze skutkuje doświadczeniem uprzedzeń i przemocy – czytamy w podsumowaniu segmentu dotyczącego młodych osób. Przytaczam tak obszerny fragment, bo to szokujące dane, stojące w jawnej sprzeczności z hasłami o wartościach rodzinnych, tak chętnie głoszonymi przez władzę. Nie znaczy to, że tylko młodzież LGBT+ boryka się z problemami psychicznymi. 55% osób biorących udział w badaniu zadeklarowało, że zdarza im się mieć myśli samobójcze. W 2017 roku odsetek ten wyniósł 45%, w 2012 roku 38%. Zatem sytuacja się pogarsza, a pod względem zdrowia psychicznego społeczność LGBTQ+ wypada o wiele gorzej niż populacja ogólna.

Raport pokazuje też raczej ciemny obraz jeśli chodzi o samoocenę badanych. Najlepszym obrazem samych siebie – jednak wciąż w okolicy środkowego punktu na skali – w latach 2019-2020 cieszyli się geje oraz biseksualni mężczyźni. Nieco gorszy obraz siebie prezentowały lesbijki oraz biseksualne kobiety. Najgorszy wizerunek własnej osoby deklarowały zaś osoby aseksualne i osoby trans – czytamy. Na taki stan rzeczy składają się m.in. mikroagresje (ich doświadczanie zadeklarowało 97,8% badanych osób). Mikroagresje determinują też poziom zinternalizowanej homofobii – czyli negatywnych odczuć wobec własnej orientacji. Doświadczenia mikroagresji są także związane z nasileniem symptomów depresji, obniżonym poziomem dobrostanu psychicznego oraz większym prawdopodobieństwem upijania się. W raporcie znajdziemy cały szereg przykładów na takie zachowania. Niestety, osoby LGBT+ nie mogą się czuć pod tym względem bezpiecznie nawet w najbliższym gronie. Około 50% badanych doświadczyło egzotyzacji w gronie znajomych (nieheteronormatywna i niecispłciowa tożsamość była formą rozrywki dla heteronormatywnych i cispłciowych znajomych), a ponad 70% usłyszało zaprzeczenie istnienia dyskryminacji osób LGBT+ od osób we własnym towarzystwie. Z badań wynika także, że poważnym problemem jest dyskryminacja w pracy, np. pomijanie przy podwyżkach czy awansach, mimo dobrych wyników. Równie źle jest w instytucjach publicznych i służbie zdrowia. Ukrywanie tożsamości/orientacji jest najczęstszą strategią w relacjach z pracownikami służby zdrowia (czyni tak 76,6% badanych). Co szczególnie niepokojące, wśród badanych pojawiały się deklaracje, że z obawy przed gorszym traktowaniem część z nich stara się unikać kontaktu z lekarzami. Badani wskazują, że starają się nie ujawniać swej tożsamości lub orientacji w razie interakcji z funkcjonariuszami państwowymi (88,5% badanych) oraz w przestrzeni publicznej (71,6% badanych). Ujawnienie tożsamości lub orientacji prowadzić może do gorszego traktowania lub agresji ze strony otoczenia. W ciągu ostatnich dwóch lat w miejscach publicznych spotkało to 13,3% badanych, bez względu na to, czy starali się ukrywać swoją tożsamość/orientację. Aż 53,5% wspomniało, że w ciągu ostatnich dwóch lat padło ofiarą gorszego traktowania w miejscu publicznym w przypadkach, gdy ich tożsamość/orientacja były jawne. W razie ujawnienia tożsamości/orientacji gorsze traktowanie pojawiło się też w przypadku interakcji z funkcjonariuszami publicznymi (raportuje to 29,9% badanych), z pracownikami służby zdrowia (13,8% badanych) i w miejscu pracy (doświadczyło tego 10,4% badanych).

Raport to nie tylko suche liczby, ale także liczne relacje doświadczeń, które nadają wynikom ludzki kontekst. Te dotyczące przemocy, mikroagresji i politycznej nagonki dopełniają chłodną statystykę. W społeczności szczególnie mocno rezonowały słowa arcybiskupa Jędraszewskiego o tęczowej zarazie, wypowiedzi ministra Czarnka i kampania prezydencka Andrzeja Dudy. W powiatach, w których wygrał kandydat PiS-u, osoby LGBT mają większe opory przed popieraniem postulatów równościowych i aktywizmem. Co ciekawe, największym czynnikiem decydującym o zaangażowaniu politycznym i społecznym jest sytuacja psychiczna osób, zaraz obok dobrej sytuacji materialnej. Raport jasno wskazuje, że za pogorszenie się statusu dobrostanu osób LGBT+ w badanym okresie odpowiada nagonka władzy i kościoła. Badane osoby uważają swoje społeczności lokalne za raczej negatywnie nastawione do osób LGBT i ich praw. Drastycznie spadł również poziom zaufania do rządu. Wzrosło natomiast zaufanie do organizacji LGBTQA i poczucie tożsamości, tzn. więcej osób identyfikuje się po linii tożsamościowej względem poprzednich badań. Bardzo interesująca zmiana odbyła się na polu deklaracji politycznych: o ile w 2015-2016 roku 69,7% badanych osób deklarowało poglądy lewicowe, 5,5% prawicowe, 24,8% ani prawicowe, ani lewicowe, tak w latach 2019-2020 proporcje wyglądają zupełnie inaczej. Aż 90,8% opowiedziało się po lewicowej stronie, tylko 1,3% prawicowej, a odsetek osób neutralnych zmalał do 7,9%. Potwierdza się to, co mówiły osoby aktywistyczne: czasy nagonki zjednoczyły i zaktywizowały przynajmniej część osób LGBT+, które wcześniej deklarowały się jako neutralne politycznie. Raport pokazuje też kolejną zmianę postaw: na przełomie 9 lat prowadzenia przez nas badań wśród społeczności LGB nastąpił wzrost o 20 punktów procentowych dla deklarowanych chęci zawarcia małżeństwa w Polsce. Z kolei 8,7% badanych deklaruje chęć posiadania dziecka w najbliższych pięciu latach.
Badania przynoszą też wiedzę o strategiach przetrwania, główną z nich jest ukrywanie tożsamości. 37,4% ankietowanych odpowiedziało, że żaden z członków rodziny nie wie o ich orientacji/tożsamości płciowej. 40,1% osób odpowiedziało, że wszyscy ich przyjaciele wiedzą, 29% osób stwierdziło, że większość, 25,9% osób wskazało na odpowiedź „kilkoro” i tylko 5,1% ankietowanych przyznało, że nikt z przyjaciół nie wie o ich orientacji/ tożsamości. […] 71,8% lesbijek odpowiedziało, że żaden z sąsiadów nie zna ich orientacji, tej samej odpowiedzi udzieliło 62,9% gejów. Niestety, osoby LGBT+ bardzo często nie mają kontroli nad decyzją o coming oucie. Aż 21% osób trans zaznaczyło, że członkowie ich rodzin dowiedzieli się o ich tożsamości płciowej w nieakceptowany przez nich sposób. Dla lesbijek było to 19%, dla gejów i kobiet biseksualnych 17%, dla mężczyzn biseksualnych 14%, a dla osób aseksualnych 13%. Na to samo pytanie o przyjaciół, wyniki oscylowały w granicach 4-3% dla każdej z opisywanych podgrup. Nie tylko więc rodzina dużo rzadziej wie o orientacji lub tożsamości płciowej osób badanych, lecz także znacznie częściej zdobywa tę wiedzę w sposób nieakceptowany przez osoby, których to bezpośrednio dotyczy. Co ciekawe, kwestia outowania się online (na forach, czy w grach online) ma bardzo niską korelację z outowaniem się IRL.

Z raportu jasno wynika, że najgorzej traktowane są osoby trans, dominujące w niemal każdej z negatywnych statystyk. Czy to pod względem doświadczania przemocy, czy reakcji na coming out, czy przejawów dyskryminacji. Do najczęstszych wątków pojawiających się w historiach osób trans dotyczących ich wyoutowania należało niezrozumienie społeczeństwa na temat tego, czym jest transpłciowość. Wiele opowieści koncentrowało się na nieakceptacji osób trans przez ich bliskich. Historie zawierały też elementy przemocy fizycznej i werbalnej, z jaką osoby trans musiały się zmierzyć po wyoutowaniu. Niektóre opisy zawierają podobny wzór zachowania – po początkowym zaprzeczeniu i odrzuceniu ze strony bliskich pojawiają się przejawy wsparcia. Często też osoby badane dzieliły się historią, w której pomimo tego, że rodzice czy bliscy deklarują akceptację, to wciąż nie adresują potrzeb osób badanych, t.j. odnoszą się do nich niezgodnie z preferowaną płcią czy używają deadname’u.
Lektura raportu nie należy do najlżejszych, mimo wszystko warto do niego sięgnąć. Wielu upiornych wyników i statystyk można się domyślać obserwując atmosferę społeczną w kraju, ale tu widać wszystko w bardzo kompleksowych badaniach, opartych na dużej grupie. Sytuacja osób LGBTQ+ w Polsce nie poprawia się, a pod wieloma względami jest gorzej, niż kilka lat temu. Owszem, cieszy większa solidarność i okazywane wzajemnie wsparcie, więcej osób deklaruje również chęć zaangażowania aktywistycznego (choć nie udział w wyborach parlamentarnych). Ale nie da się ukryć, że mamy do czynienia z haniebną porażką, jaką odniosło polskie państwo wobec swoich osób obywatelskich. Chociaż nazwanie porażką jawnej wrogości i systemowych utrudnień jest chyba zbyt łagodne. Nic dziwnego, że 11,8% badanych myśli o przeprowadzce za granicę – aż 34,3% takich odpowiedzi jest motywowanych doświadczeniem dyskryminacji. Co prawda raport wskazuje, że skala przemocy dotycząca osób LGBTQ+ jest mniejsza, ale tu większym czynnikiem jest niższa mobilność społeczna w trakcie pandemii, aniżeli większa tolerancja Polaków. Polityczne implikacje takiego stanu rzeczy są jasne – stąd tak duży wzrost osób deklarujących przekonania lewicowe. Szczególnie szokujące są dane dotyczące młodzieży – w deklaracjach badanych widać skutki długoletnich zaniedbań pod kątem edukacji i opieki psychologiczno-psychiatrycznej. Biorąc pod uwagę kolejne plany rządzących wobec szkół, nie ma zbytnich widoków na poprawę tej sytuacji. Po raz kolejny trzeba podkreślić naprawdę trudne położenie osób trans, które spotykają się z dyskryminacją i mikroagresjami również wśród społeczności LGBTQ+. Pozostaje mieć nadzieję, że przy następnym badaniu zostaną wykazane bardziej pozytywne tendencje. Ale żeby tak się stało, czeka nas – jako społeczeństwo, bo na władzę raczej nie ma co liczyć – bardzo dużo pracy. Polska do dom dla każdego, a spektrum kolorów to przecież cała tęcza.