Jeśli myślicie, że obsesja na temat ciała idzie za daleko u dorosłych – rządowa telewizja proponuje prześladować także dzieci i nastolatki.
Fiksacja naszej cywilizacji na punkcie ciała wchodzi w coraz wyższe rejestry paranoi. Coraz młodszy wiek osób sięgających po operacje plastyczne i zabiegi kosmetyczne, instagram face, dążenie do nienaturalnych proporcji (tzw. efekt Kardashianki), sześciopaki kosztem zdrowia kręgosłupa… Jest w czym wybierać, mimo ciągle rosnącego ruchu body positivity, który głosi akceptację każdego ciała, wizerunkowa obsesja zbiera upiorne żniwo. Rządowa telewizja postanowiła stanąć po stronie obsesji i zasugerować, że tropienie cellulitu – dość niewinnej pomarańczowej skórki – powinno zacząć się nawet u kilkuletnich dzieci.
Zaczyna się niewinnie, od pytania z forum rodzicielskiego, gdzie zaniepokojona mama pyta o cellulit u pięciolatka. Czy prowadzący pokierowali rozmowę w stronę rozsądku? Absolutnie nie, zaprosili za to osoby, które uczestniczyły w spektaklu zamartwiania się nad dziecięcym i nastoletnim cellulitem. Pan od genetyki zaczął w pewnym momencie mówić o dużych biodrach, co było tak niekomfortowe, jak myślicie. Średnio potrzebne badania od dziecka, obserwowanie pod lupą ciała od najmłodszych lat, wzmaganie toksycznej samoświadomości ciała w trudnym okresie dorastania – to wszystko i więcej, za nasze pieniądze, w telewizji, która jest najpowszechniej dostępna w całym kraju. Sytuacja psychiczna polskiej młodzieży jest kiepska, szczególnie w czasach pandemii. Zamiast dbać o zdrowie duszy w telewizji publicznej, uprawia się kolejny taniec piętnowania i presji. Przekłada się to przecież także na dorosłe życie – a według badań WHO, Polki są na szarym końcu pod względem samooceny w Europie. A wystarczyłoby pomysły na programy czerpać z innych źródeł, niż parentingowe grupki w necie. Ale hej, to TVP, na tym etapie pogodziliśmy się już z merytoryką anteny na poziomie Rowu Mariańskiego. Program znajdziecie TUTAJ