Oficjalnie żyjemy w czasach, w których ludzie płacą po $267,000 za digitalowy obrazek małpy, więc chyba warto się zorientować what’s up
Dla niewtajemniczonych, NFT to nic prostszego niż non-fungible token, czyli niewymienialny token, coś co istnieje tylko w formie cyfrowej i jest unikalne – tak jak wspomniana powyżej małpa z Bored Ape Yacht Club. Oczywiście wpływ NFT na świat sztuki jest o wiele bardziej obszerny, niż chęć dołączenia do klubu właścicieli podobnych grafik znudzonego zwierzęcia – cyfryzacja sektorów artystycznych powoduje, że tworzy się zupełnie nowy, świeży rynek, którego przyszłość, mimo, że jest niepewna to oferuje wiele możliwości dla młodych artystów. Temat tego fascynującego zjawiska został podjęty podczas pierwszej w Polsce wystawie NFT Crypto Utopias, gdzie można było obejrzeć i kupić cyfrowe prace młodych polskich artystów i artystek. Teraz, postanowiliśmy porozmawiać z paroma z nich, żeby dowiedzieć się jak patrzą na ten dynamicznie rozwijający się sektor sztuki.

Zuzanna Kofta
Czy jest różnica między tym jak sztuka NFT przyjmuje się w Polsce a jak za granicą?
Czuję, że istnieje różnica: za granicą jest to coraz większy rynek, w Polsce natomiast mam wrażenie, że jest to pewnego rodzaju ciekawostka, a przez wiele osób jest traktowana sceptycznie.
Jaka według Ciebie jest przyszłość sztuki NFT?
Jeśli spojrzymy na NFT jako na zwyczajną możliwość dla twórców sztuki cyfrowej aby sprzedawać swoje prace, tak jak może je sprzedawać każdy inny artysta, to przestaje być to czymś dziwnym. Nie zdziwiłabym się gdyby za kilka lat rynek NFT był tak samo oczywisty jak materialny rynek sztuki dla nas w tym momencie. Nie uważam też aby jeden rynek musiał wykluczać drugi, czuję że jest możliwość współistnienia.
Co Ciebie jako artystkę wizualną pociąga w rynku NFT? Czy sam ten fenomen zmienia Twoją pozycję w świecie sztuki?
W rynku NFT podoba mi się jego demokratyczność, każdy może wystawić swoją pracę. Dla mnie jako artystki zaczynającej swoją przygodę z digital art, rynek NFT jest także ciekawą okazją na poszerzenie grona odbiorców swojej sztuki, w tym także kolekcjonerów. A dla części mnie tworzącej muzykę może się to okazać bardzo ciekawym i generującym nowe pomysły miejscem.

Magdalena Żołędź
Czy jest różnica między tym jak sztuka NFT przyjmuje się w Polsce a jak za granicą?
Mam wrażenie, że w Polsce dzieje się to trochę wolniej. Mam dość ekstremalne porównanie, bo mieszkam w Londynie, gdzie ilość różnorodnych refleksji, praktyk artystycznych, ale też tempo reagowania na trendy jest szalone. Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Niektórzy – zwłaszcza w obliczu pandemii – zaczęli odkrywać nowe możliwości oferowane przez świat wirtualny. W moim przypadku poszło to w zupełnie odwrotną stronę. Obudziła się we mnie ogromna potrzeba pracy warsztatowej. I wiem, że nie wynika to jedynie z obrzydzenia ekranami. Lubię znajdować nowe ciała dla cyfrowych bytów.
Jaka według Ciebie jest przyszłość sztuki NFT?
Mam przeczucie, że NFT jest w pewnym sensie meta-medium, którego znaczenia definiuje medium pierwotne, z którego dana praca jest przeniesiona. Wirtualne reprezentacje np. dzieł malarskich mogą być atrakcyjną formą dla kolekcjonerów lub osób, dla których istotna jest wartość ekonomiczna sztuki. W przypadku, gdy NFT to główne medium danej pracy, robi się ciekawie. Zwłaszcza w kontekście sztuki cyfrowej i zagadnienia oryginału, a nawet znów aury dzieła sztuki. W przypadku sztuki cyfrowej, postinternetowej, postmedialnej czy postfotografii pojawienie się NFT wydaje się wręcz oczywistym etapem w poszukiwaniach związanych z relacją między cyfrowym dziełem a materialnością, w której to dzieło może się objawić. Na pewno jest to kolejny krok w teorii sztuki, który zmieni ją na zawsze. Inna możliwość jest taka, że przeminie to tak szybko, jak inne niedawno nowe media, np. VR, który jednak wciąż jest niewystarczający na polu szeroko rozumianego doświadczania. Obawiam się jednak, że ta ‘czarna skrzynka’, do której operowania artyści potrzebują wsparcia ekspertów, ma mocne powiązania z dyskusyjnymi kwestiami, jak chociażby środowisko. Chciałabym wierzyć, że NFT to fascynujące możliwości, które wzbogacą świat sztuki na polu szeroko rozumianej estetyki.
Co Ciebie jako artystkę wizualną pociąga w rynku NFTs? Czy sam ten fenomen zmienia Twoją pozycję w świecie sztuki?
Niestety rynek nigdy nie był moim głównym zainteresowaniem, więc raczej intryguje mnie sama natura sztuki NFT. Interesuję mnie głównie relacja dzieł NFT z szeroko rozumianym tekstem. Zwłaszcza w powiązaniu z postfotografią, której autorzy bardzo często inspirują się pojęciami z językoznawstwa, zwłaszcza semantyki i semiotyki. Wiąże się to bezpośrednio z potrzebą badania ciała cyfrowego, na które składają się ciągi znaków o różnych znaczeniach. Jeśli pomyślimy o NFT jako o architekturze przechowywania informacji to w powiązaniu ze sztuką cyfrową, a zwłaszcza postfotografią, staje się to niezwykle ciekawym polem do badań artystycznych. Marzy mi się współpraca z programistą, która pomogłaby mi wniknąć w ten fenomen głębiej. Inspirująca jest płaszczyzna wspólna sztuki i technologii, która szuka nowych rozwiązań dla pogłębiania doświadczenia estetycznego, a mówiąc ogólniej – intensywniejszego przeżywania swojego bycia w świecie. Możesz się domyśleć z mojej zawiłej odpowiedzi, że NFT nie zasila regularnie mojego konta bankowego (śmiech).

Jan Grabowski
Czy jest różnica między tym jak sztuka NFT się przyjmuje w Polsce a jak za granicą?
Mam wrażenie, że w Polsce jest odrobinę większy sceptycyzm odnośnie tego zjawiska, ale może być to zwyczajnie spowodowane wielkością tutejszego rynku, a co za tym idzie, większym skumulowaniem niechęci na metr kwadratowy. Osobiście jednak spotkałem się – w większości – z ciekawością i pozytywnym odbiorem mojego debiutu NFT. Odpowiadając na pytanie, warto również pamiętać o tym, że sztuka cyfrowa istnieje niejako w równoległej, wirtualnej rzeczywistości. Nie obowiązują jej więc tradycyjnie pojmowane granice i myślę, że na sprawę należy patrzeć bardziej globalnie.
Jaka według Ciebie jest przyszłość sztuki NFT?
Zdaje mi się, że NFT, jak każda nowinka technologiczna, musi przejść próbę czasu. Trudno więc cokolwiek wyrokować – mówienie o przyszłości zawsze jest wróżeniem z fusów. Czas pokaże w jakich sferach ta technologia się przyjmie. Czuję jednak, że z roku na rok rzeczywistość cyfrowa będzie odgrywać w naszym życiu coraz większą rolę. Dodatkowo, tu i teraz, jest mnóstwo artystów, którzy tworzą dzieła mające jedynie postać cyfrową i ich liczba ciągle rośnie. Rynek sztuki odpowiada więc na to zjawisko w postaci NFT, tworząc nowy standard oznaczania “oryginału”.
Co Ciebie jako artystę wizualnego pociąga w rynku NFT? Czy sam ten fenomen zmienia Twoją pozycję w świecie sztuki?
Niezależność i bezpośredniość w docieraniu do odbiorców ze swoją twórczością jest niezwykle pociągająca. Szczególnie w czasach, w których dystrybucja zdaje się być wszystkim, a artyści bez reprezentacji mogą przepaść w zalewie treści. Niemniej, samo NFT nie jest dla mnie pierwotnym zapalnikiem kreatywności, a jedynie pochodną mojej fascynacji kreowaniem światów wirtualnie. Czuję, że dzieła cyfrowe to doskonała forma na mówienie o współczesności, istniejące jakby w kontrze do ciepłej nostalgii taśmy filmowej. Odpowiadając na drugą część pytania – od publikacji mojej pierwszej pracy jako NFT nie doznałem żadnego wstrząsu. Animacja wciąż jest do kupienia na OpenSea, do czego oczywiście, bezwstydnie, serdecznie zaprasza. Myślę, że wszystko zmienia się krok po kroku, a moją rolą jest przede wszystkim robić to co lubię, czyli tworzyć, nie myśląc przy tym zbytnio o tym na jakim na szczeblu obecnie się znajduję.