Jan Paweł II stoi w morzu krwi (?) i zamierza cisnąć meteorytem. To najpewniej odwołanie do słynne pracy Maurizio Cattelana.

17 września w Muzeum Narodowym w Warszawie miał miejsce wernisaż wystawy Polska. Siła obrazu, która, wedle samego samego muzeum, „prezentuje arcydzieła malarstwa polskiego z najważniejszych muzeów całego kraju”. Nieprzypadkowo zapewne uroczystość odbyła się w dniu rocznicy agresji ZSRR na Polskę w 1939 roku. Na uroczystości przemawiał m.in. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotr Gliński, a pełnomocnik Prezydenta Andrzeja Dudy odczytał list sporządzony przez przywódcę.

Stołeczna instytucja kontynuuje swoją propaństwową i patriotyczną misję. Najciekawszym jej efektem jest pomnik, który pojawił się pod gmachem muzeum we wtorek 21 września. Fontanna na dziedzińcu MN została wypełniona czerwoną cieczą, w której brodzi pomnik przedstawiający Papieża Jana Pawła II. Hierarcha trzyma w nad głową duży głaz, być może meteoryt. Autorem dzieła jest Jerzy Kalina, który zasłynął stworzeń Pomnika Ofiar Katastrofy Smoleńskiej, który stanął na Placu Piłsudskiego w stolicy.

Rzeźba wzbudziła spore zainteresowanie. Niektórzy dopatrują się w niej nawiązania do pracy Maurizio Catellana, który w 2000 roku w warszawskiej Zachęcia pokazał podobiznę Papieża przygniecionego przez meteoryt. W tym samym roku figurę zdemolował ówczesny poseł Porozumienia Polskiego (w latach 2004-2009 europoseł Ligi Polskich Rodzin) Witold Tomczak. Polityk został oskarżony o uszkodzenie rzeźby i spowodowanie strat na 40 tysięcy złotych. W sądzie twierdził, że nie rozumie zarzutów „zważywszy na to kim był i co przez 28 lat uczynił dla Polski i Polaków Ojciec Święty Jan Paweł II”.

Czy dzieło Kaliny, które od wczoraj stoi przed Muzeum Narodowym jest nawiązaniem do tej sprawy? Ciężko powiedzieć. Czym właściwie ma być czerwona ciecz, w której brodzi Papież? Tego również na razie nie wiadomo. Cała instalacja wygląda jednak jednoznacznie dość złowieszczo.

WIĘCEJ