W polskich parafiach można już płacić kartą na tacę.
Może kościół katolicki jest na bakier z podstawowymi prawami człowieka i innymi, bardziej progresywnymi zdobyczami cywilizacji, ale jedno bezustannie wychodzi mu dobrze – gromadzenie kasy. Widać to choćby po tym, że od sześciu lat, mimo wciąż spadającej liczby wiernych w kościelnych ławach, jest suto podsypywany monetą przez władze. A teraz proboszczowie w całym kraju dostali kolejny monetyzacyjny oręż do ręki – ofiaromaty. To aż dziwne, że do tej pory nikt nie wpadł na pomysł automatów do płacenia na ofiarę kartą, ale hej – XXI wiek w końcu zapukał do kościelnych bram! Szkoda, że tylko w kolejnej formie zbierania kasy, a nie np. szanowania praw człowieka. Na razie w Polsce na tacę można wpłacić kartą w 100 parafiach, które sięgnęły po ofiaromaty. Innym wyjściem jest e-taca, która wyglądem przypomina ambonę, przyjmuje blika i słowami ekonoma Konferencji Episkopatu Polski terminal jest wyjściem naprzeciw aktualnym trendom w płatnościach. Ciekawe, czy wystawiają fakturkę lub paragon? Żarty żartami, ale ucyfrowienie datków wiernych byłoby pierwszym krokiem w stronę włączenia kościoła katolickiego w system fiskalny, bo na razie hajs z tacy jest po prostu nieuchwytny dla fiskusa.

