O seksie należy rozmawiać. XXI wiek jest w pełnym rozkwicie, a zwierzenia na temat życia seksualnego nadal należą do kategorii wstydliwych dla ogółu. Postanowiliśmy porozmawiać z ludźmi, którzy robią ciekawe rzeczy i nie mają problemu z zaadresowaniem jednej z najważniejszych sfer życia. Nadszedł ten moment! Na nasze pytania odpowiada naczelny hociak wśród polskich aktorów: Piotr Stramowski.
Pojawiasz się we wszystkich zestawieniach „najseksowniejszych polskich aktorów” – jakie to uczucie?
Może zabrzmię nieskromnie, ale przywykłem do tego. Z początku miałem z tym problem, ale chyba chodziło o mój ogólny problem z przyjmowaniem komplementów, co wiązało się z niskim poczuciem własnej wartości. Jak po raz pierwszy przeczytałem o sobie, że jestem „hot” to bardzo mnie to zawstydziło i nie chciałem, żeby takie informacje krążyły w sieci. Jak podobne porównania pokazały się po raz dwudziesty, to stwierdziłem, że widocznie tak po prostu jest i w sumie jest to bardzo miłe. Brad Pitt, Leonardo Di Caprio i Piotr Stramowski, hahaha! No przyznaj, brzmi nieźle, nie?
A co dla Ciebie oznacza – „najseksowniejszy”, „sexy”?
Zależy o kim mowa. Jeżeli chodzi o mężczyznę, to w mojej głowie wiąże się to luzem, nonszalancją i byciem „jakimś”. No i ta fizyczna, estetyczna strona gra dużą rolę. Ale jak skupimy się tylko na wyglądzie, to będziesz tylko „ładny”. Seksowny ma w sobie coś więcej.
Jeżeli natomiast zapytasz o samo określenie „sexy”, to „sexy” może być wszystko. Podoba mi się określanie w ten sposób przedmiotów. Np. „patrz, ta kanapa jest sexy.” – to znaczy, że ma w sobie coś, co nasuwa myśli… hmm…. erotyczne po prostu.
Ile miałeś lat jak się pierwszy raz namiętnie zakochałeś? Jaki był początek i koniec tej historii?
Miałem 14 lat i popadłem. Bardzo się zakochałem w koleżance z klasy. Byliśmy jeszcze dziećmi, to była platoniczna, krótka, ale (przynajmniej z mojej strony) bardzo intensywna „miłość”. Skończyła się tak szybko, jak się zaczęła. Ale fajnie to wspominam.
W jednym z wywiadów przyznałeś, że erotyczne sceny w filmie mogą przerodzić się w coś więcej, jeżeli obydwie strony na to pozwolą. Zdarzało Ci się „popłynąć” na planie?
Zdarzyło. Raz. Popłynąłem i teraz mam żonę i dziecko [śmiech].
Opowiedz nam jak poznałeś Kasię.
Na zdjęciach próbnych do filmu W Spirali w reż. Konrada Aksinowicza. Graliśmy intymne sceny. Chyba już wtedy popłynąłem, może trochę nieświadomie, ale tłumaczyłem to sobie moim „rzetelnym wykonaniem sceny” (łóżkowa scena kłótni czteroletniego, rozpadającego się małżeństwa), którą postanowiłem wypełnić „prawdziwymi emocjami” – cokolwiek to znaczyło dla mnie na tamten moment [śmiech]. Szkoda tylko, że te „emocje” nie były adekwatne do sceny, którą mieliśmy przedstawić. Grałem raczej zajaranego nowo poznaną laską chłopaka, niżeli znudzonego starym małżeństwem męża. Tak się poznaliśmy.
Często jesteś obsadzany w rolach twardzieli, zwłaszcza u Patryka Vegi – z drugiej strony masz romantyczną i delikatną naturę. Jak to łączysz?
Gram mocne postaci, to fakt. Moim zdaniem to się nie kłóci. Granie macho-twardziela jednowymiarowo, uważam jest nudne. Wszystkie kreacje aktorskie mocnych bohaterów, które podziwiam (głównie z amerykańskiego kina) mają w sobie ten wrażliwy pierwiastek. W życiu przecież towarzyszą nam wszystkie emocje. Nie ma zdrowych ludzi pozbawionych wrażliwości. To nie jej brak czyni ich twardzielami. Paradoksalnie trzeba mieć duże pokłady delikatnej natury o której mówisz, żeby zagrać wiarygodnie „twardziela”. Swoją wrażliwość chowa się wtedy do kieszeni. Im jest większa, tym mocniej będzie rezonować ze środka, co ukaże nam ciekawy dysonans pomiędzy tym wrażliwym a niewrażliwym. W efekcie otrzymamy żywego, pełnokrwistego, wielowymiarowego bohatera.
A jakiego kolesia chciałbyś zagrać?
Nie wiem czy chciałbym zagrać „kolesia”, ale na pewno marzy mi się rola wymagająca poświęcenia i więcej czasu, aby ją przygotować. Kogoś, komu o coś chodzi w życiu, kogoś kto poszukuje i widzimy, że przez pokazanie jego historii, możemy wyciągnąć wartościowe wnioski, czegoś się nauczyć. Chciałbym, żeby była to postać historyczna, albo ktoś kto jeszcze żyje, ktoś realny.
Czemu niektórzy mężczyźni boją się swojej delikatności, wrażliwości?
Wydaje mi się, że od mężczyzn się obecnie więcej wymaga niż pół wieku temu. Współczesny model mężczyzny radykalnie się zmienił. Przestaliśmy kojarzyć się tylko i wyłącznie z siłą, posiadaniem racji i ogólnie byciem kapitanem statku o nazwie „RODZINA”. Jesteśmy w miejscu, gdzie oczekuje się od nas bycia partnerem w relacji. Oczywiście model, który przedstawiam, występuje w większych miastach, „dotyka” ludzi którzy mają kontakt z wyższą kulturą, która napływa do nas z zachodu. Odpowiadając na Twoje pytanie, wydaje mi się, że taka zmiana wiąże się z pewnym obnażeniem. Wrażliwość do tej pory była chowana, niedopuszczana do głosu. Teraz, kiedy się wręcz o nią prosi, mężczyźni boją się, że ujawniając prawdziwych siebie, stracą swoją siłę, a co za tym idzie miano prawdziwego samca alfa.
Na Twoim instagramie widać, że znasz się na szybkich furach. Jaki samochód mógłbyś polecić do seksu na tylnym (albo przednim) siedzeniu?
Na tylnym Lamborghini Urus, bo jest seksownie luksusowy i dość przestronny, a z przodu Ferrari 458 Italia Spider – bez dachu jest jeszcze bardziej sexy.
A teraz dajmy pofantazjować Twoim fankom i fanom – tytuł piosenki przy której ostatnio uprawiałeś seks?
Nick Cave „Red Right Hand”. Zapętlone oczywiście.
Dokończ zdanie: Seks jest ok, ale…
…zawsze jest na niego za mało czasu.
Piotr Stramowski
Jeden z najseksowniejszych aktorów polskiego teatru i kina. Groźny w Pitbullu, uroczy w Narzeczonym na niby – nie wiemy czy bardziej lubimy go w roli bad boya czy romantyka. Dwa lata temu wystąpił w kampanii Komendy Stołecznej Policji, więc jeżeli kiedykolwiek mieliście sen o byciu aresztowanym przez seksownego policjanta, to z pewnością był to Piotrek Stramowski (bez Patryka Vegi).
koncepcja cyklu: Milena Liebe i Daniel Jankowski