Oto „Dark Eros” – część pierwsza tryptyku, w którym ukazuje się naszym oczom PLANETA. Performerka bawi się erotyzmem oraz bada go z naukowym zacięciem. Wszystko w poszukiwaniu własnej tożsamości.
Planeta narodziła się w 1996 roku w Kijowie. W 2013 przeniosła się do Polski, gdzie studiowała Komunikację Wizualną w Wyższej Szkole Sztuki i Projektowania w Łodzi oraz skończyła roczny kurs z fotografii na Akademii Fotografii w Warszawie. Właśnie realizuje tryptyk Dark Eros. Jego pierwszą część, powstałą we współpracy z Grajperem i Charlotte Tomaszewską i pokazywaną także w przeszłości w stołecznej galerii Serce Człowieka, znajdziecie poniżej. Drugi epizod był z kolei prezentowany w ramach internetowej ekspozycji Zachęty – Scrolling the System.
Wśród jej inspiracji znajdują się kultura średniowiecza oraz barok, poezja erotyczna oraz praktyki BDSM. Z fragmentów historii zmysłowości tworzy zwierciadło, w którym sama się przegląda. To studium własnej seksualności ma być także pochodnią – językiem, którym się komunikuje oraz zalążkiem do rozmów z innymi. Dark Eros ma bowiem walory edukacyjne, buduje dialog oraz przestrzega przed błędnymi wyborami, które artystka niechcący podjęła. Sama jednak opowie o tym najlepiej – własnymi słowami oraz ciałem.




Czym jest Planeta? Gdzie metaforycznie się znajduje i w jakie koniugacje wchodzi i w jakich zależnościach funkcjonuje?
Chciałam określić miejsce, gdzie mogłabym bezpiecznie funkcjonować, poruszając się na różnych płaszczyznach. Gdzie środki wyrazu nie budują ograniczeń. Planeta – to pole magnetyczne, które swoją otwartością i dobrem przyciąga innych. Planeta – to dom, gdzie ja pełnię rolę gospodyni, przyjmując gości.
Skąd wziął się temat erotyki w Twoich działaniach?
Próba odpowiedzi na pytania: Kim jestem? Co lubię? Czego nie cierpię? Dlaczego jak miałam trzy lata ocierałam się o nogę stołu? Dlaczego uważałam karę za wyższy poziom okazania miłości? Zawsze czułam w sobie tą fontannę energii erotycznej, magicznej kobiecości. Chciałam znaleźć narzędzia, język, który pozwoli zbadać tą energię. Korzystać z niej we właściwy sposób.
Jaka jest erotyka i seksualność widziana Twoimi oczyma?
Erotyka – zmysłowa. Pociąg miłosny bez przekadrowanego fiuta. Wilgotne siano jest już dla mnie atrakcyjniejsze. Seksualność – wrodzona, naturalna, wyzwalająca, twórcza, rozwijająca. Seksualność ukryta, nieuchwytna, niewidoczna ale mocno odczuwana przez wibracje w powietrzu.



Czym w pryzmacie Twojej sztuki jest Twoja własna seksualność, seksualność w ogóle?
Trudno tak naprawdę powiedzieć, czym jest moja własna seksualność. Ciągle się zmienia. Zawsze jestem o krok do tyłu. Jak tylko udaje mi się ją pojąc, ona już się zmienia. Żadnego razu nie złapałam jej za rękę. Myślę, że są dwie przyczyny tego stanu: rozwiewająca się i zmieniająca się pod jej wpływem ja. W pryzmacie mojej sztuki staram się pokazać seksualność w sposób dostępny. Na poziomie wizualnym, emocjonalnym oraz intuicyjnym. Jest to piórko w dupie, poruszający się wachlarz, złamane paznokcie, perełki na sutkach.
Czy seksualność jest dla Ciebie punktem wyjścia, czy przepracowywanie jej jest rodzajową terapią pokonania własnych traum?
Rozwijając swoją seksualność napotkałam na mocno zablokowaną strefę, o której nawet nie wiedziałam. Aż tak mocno ją zamknęłam. W trakcie poszukiwań i kreacji udało mi się wyjawić i zaakceptować tę traumę (chociaż nie lubię tego słowa), która dotknęła mnie, kiedy byłam nastolatką. Kolejne pytanie: Jak to pokonać? Jaki będzie punkt wyjścia? Chciałabym, żeby moje kolejne działania okazały się formą terapii, ale nie wiem jak dużo będę potrzebowała na to czasu i czy mi się uda siebie wyzwolić.
Czy pracując i zgłębiając temat seksualności, biorąc ją jako materię twórczą, nie zabijasz jej w sobie?
Na pewno nie zabijam. Raczej na odwrót, więcej sobie o niej uświadamiam. Zabijam tylko swoje przeszłe przekonania o seksualności i czerpię z tego satysfakcję. Tak jakbym strzelała do wrogów w grze komputerowej.
Co daje Ci otwartość seksualna?
Otwartość seksualna daje pewność siebie. Daje głębokie zrozumienie swojej natury. Ułatwia komunikację między ludźmi i budowanie relacji. Sprzyja indywidualnemu rozwoju jednostki na wszystkich płaszczyznach. Daję mi siłę, czuję swoją moc. Widzę też, że czują to inni – pan który stoi na czerwonych światłach i patrzy na mnie z samochodu, jak przechodzę na przejściu dla pieszych, też o tym wie. Zdradza go lekki uśmiech na ustach i prześladujący mnie wzrok.



Jaki masz stosunek do kultury BDSM?
Raczej neutralny. Znam, rozumiem, praktykowałam. Szukając alternatywnej formy spełniania swoich seksualnych potrzeb zwracamy się w stronę BDSM. Natomiast forma, którą posługuję BDSM ma określoną filozofię. Więc, wyzwalając siebie z tradycyjnej formy, zamykamy się w innej – BDSM. Jestem zwolenniczką swobodnej formy seksualnej, którą trudno zamknąć w jednym słowie. Nazwy konkretne mają potencjał do wykluczania rzeczy niezgodnych z opisem. Chciałabym unikać takich sytuacji. Pozwalam na wszystko z czego czerpię przyjemność i co nie szkodzi innym.
Jak badając erotykę niesiesz pomoc innym?
Chcę pokazać że można inaczej. Że form wyrażania seksualności jest wiele i nie trzeba ich się bać. Chciałabym być oddechem, chwilą dla zastanawiania się, miejscem pozwalającym na eksperymenty. Planetą, która przytula i uwalnia.
Co cię napędza do działania? Czy działasz dla siebie, czy jest tu adresat lub adresatka?
Jestem nadawczynią i adresatką jednocześnie. Głównie, inspirują mnie do działań mężczyźni oraz własne wspomnienia z dzieciństwa. Moja twórczość to są listy miłosne do konkretnych osób, które nigdy nie zostaną wysłane. Zbieram je w szufladzie, bo tak naprawdę ci mężczyźni i te wspomnienia to tylko bodźce, natomiast adresatką zawsze byłam ja.


Jaką wartość ma dla Ciebie lawirowanie między różnymi mediami? Jakie zmiany do finalnego efektu to wprowadza?
Lawirowanie między różnymi mediami daje mi przestrzeń niezbędną do procesu twórczego. Nigdy nie wiem, co wyjdzie na końcu, dlatego że proces wnosi dużo zmian, czasami fatalnych, nieprzewidywalnych. Do odczuwania zapachu musimy powąchać, do odczuwania dotyku musimy być dotykani. Z mediami jest tak samo. Można pokazać jedną rzecz na wiele różnych sposobów, zależy jakie zmysły chcę pobudzić u odbiorców.
Czy bawisz się sztuką czy jesteś serio, na poważnie?
Bawię się na poważnie. “Bawić się” i “robić coś na poważnie” to dla mnie dwie skrajności. Jestem pomiędzy. Kiedy jest potrzeba, jestem na serio. Kiedy potrzebuje dystansu to się bawię. Mamy do czynienia z bardzo wrażliwą materią. Podchodzę do tego najlepiej jak się da.
Co daje ci erotyczną, estetyczną i seksualną przyjemność?
Anais Nin, Henry Miller, Emily Dickinson, Peter Greenaway, Jonas Mekas, Henri-Georges Clouzot, Andrzej Żuławski, Jean Sibelius, Bill Evans, Sade. Niezręczne milczenie, patrzenie w oczy, zapach po uprawianiu sportu, niejednoznaczne odpowiedzi, buty, buty, buty, napięcie, opadający jaśmin, chodzenie w sukni bez majtek, długie czarne włosy, pocałunki pod kolanem, romanse, lekko prześwitujące sutki, piwonie, czerwone usta po winie, rzadkie sms-y, dekolty… miłość .
Jak skutecznie flirtować?
Nie ma jednej recepty. Każdy jest inny. Dla mnie najważniejsze to uśmiech. Szczery, tajemniczy i kuszący. Kontakt wzrokowy. Później rozmowa. Nie jak masz na imię, ile masz lat, gdzie mieszkasz i czym się zajmujesz. Coś efemerycznego, coś o wietrze i kawie, którą wypiłeś rano. No i gesty – płynne, odsłaniające.


visuals: Grajper & Charlotte
art direction: Charlotte Tomaszewska
stylizacja: Planeta & Charlotte
make-up: Łucja Siwek
włosy: Staś Sirchenko, Olga Sulipa
graphic design: Grajper, Charlotte, Marta Lewandowska
