Niezwykle konserwatywna, katolicka organizacja Ordo Iuris bije na alarm. Kończą się środki finansowe, a przecież ktoś musi bronić życia, rodziny i moralności w Polsce?

Ordo Iuris znamy przede wszystkim z antyaborcyjnej nagonki i transfobicznej narracji, w której to oni są obrońcami wartości wyższych i polskiej moralności. W związku z tym fundamentalna organizacja wchodzi z butami w politykę i życie społeczne w naszym kraju, chcąc kształtować ludzi według bardzo konkretnej, konserwatywnej i przy tym archaicznej wizji.  Jednak od kilku miesięcy o Ordo Iuris coraz ciszej, brak nowych obrzydliwych inicjatyw, zupełnie jakby pieniądze przestały płynąć, a dzieje się tak mniej więcej od momentu rosyjskiej inwazji na Ukrainę.  Najwyraźniej w Ordo Iuris dzieje się tak źle, że sam prezes instytutu Jerzy Kwaśniewski musi apelować o datki: […] od początku roku przeżywamy bardzo poważny kryzys finansowy – pisze Kwaśniewski. W połowie roku pisałem państwu o tym, że marzec i kwiecień kończyliśmy z deficytem na poziomie kilkudziesięciu tysięcy. […] byliśmy zmuszeni ograniczyć liczbę podejmowanych przez nas projektów i odstąpić od wielu ambitnych planów. Odbiło się to realnie na obronie życia, rodziny i wolności – w kraju i poza jego granicami, ale… nie mieliśmy wyboru.

Sprawę na Twitterze nagłośnił aktywista Kuba Gawron, który udostępnił screeny z rzewnej prośby zawartej w publicznym newsletterze do sympatyków Ordo Iuris. W związku z kryzysem finansowym instytut prosi o wpłacanie środków, bo to niezwykle ważne by organizacja zachowała płynność finansową w nadchodzącym roku wielkich, globalnych zmian i w czasie kampanii wyborczych w Polsce. Ostatecznie stawką jest obronna polskiej suwerenności  przed globalnymi graczami. Jakie są powody finansowych tarapatów Ordo Iruis? To na pewno nie kwestia zakręcenia kurka przez rosyjskich fundamentalistów, bo jak wszyscy wiemy, Ordo Iuris przecież nie jest organizacją finansowaną przez Kreml. Nieważne skąd przyszła, mamy nadzieję, że może wreszcie zniknie z Polski raz na zawsze.

WIĘCEJ