Ponad dwa tysiące miejsc w budynku barcelońskiej opery zajęli liściaści słuchacze. To komentarz dotyczący kondycji człowieka jako odbiorcy w czasach pandemii.
W poniedziałek w barcelońskiej operze Liceu odbył się pierwszy koncert po wielomiesięcznej przerwie spowodowanej światową pandemią wirusa COVID-19. Na widownię nie wpuszczono jednak żadnych osób. Muzycy zagrali bowiem dla roślin doniczkowych, które zajęły niemal 2300 miejsc w sali.
– Natura ewoluowała i teraz zajmuje przestrzenie, które my odebraliśmy jej wcześniej – mówił, według agencji Reuters, w czasie próby producent wydarzenia Eugenio Ampudio – Czy możemy rozciągnąć naszą empatię? Zacznijmy od sztuki i muzyki, zapraszając naturę do wspaniałego teatru – kontynuował. Organizatorzy chcieli tym aktem podkreślić absurd ludzkiej egzystencji w czasach walki z koronawirusem, która pozbawiła nas możliwości bycia widzami i słuchaczami.
Obecny na scenie kwartet smyczkowy zagrał „Chrysanthemum” Giacomo Pucciniego dla zielonej widowni. Występowi towarzyszyły także tradycyjne zwyczaje – publiczność była informowana z głośników o tym, że występ zaraz się rozpocznie. Muzycy ukłonili się zarówno przy wejściu na scenę, jak i po wykonaniu 6-minutowego utworu. Wszystkie rośliny, które brały udział w koncercie mają zostać przekazane w prezencie osobom walczącym z ogniskami koronawirusa w Hiszpanii, która została dotkliwie dotknięta przez pandemię.
Rejestrację tego niezwykłego wydarzenia obejrzycie tutaj: