Lider The Bad Seeds na swoim blogu odniósł się do kilku elementarnych wartości, na których jego zdaniem opiera się społeczeństwo oraz jego kultura. Jest to pasjonująca lektura.
Od dwóch lat Nick Cave prowadzi stronę The Red Hand Files, za pośrednictwem której odpowiada na nadesłane przez fanki i fanów pytania. Muzyk na życzenie pisał już o wybranych momentach ze swojej biografii, wskazywał ulubione piosenki czy rozwodził się nad filozoficznymi konceptami. Ostatnio krótkim i stanowczym „nie” zdementował też plotki o swojej współpracy z Kanye Westem.
Kilka dni temu autor Let Love In postanowił odpowiedzieć na dwa pytania równocześnie. Valerio z Turynu zapytał o to, jak Cave interpretuje miłosierdzie. Frances z Los Angeles była z kolei ciekawa, co artysta sądzi na temat cancel culture – zjawiska internetowych samosądów, które prowadzą do skasowania obecności znanych osób z życia publicznego, zwykle ze względu na popełnione w przeszłości czyny lub poglądy uważane za niedopuszczalne lub krzywdzące.
Cave zaczął od definicji miłosierdzia: – Drodzy Valerio i Frances, miłosierdzie to wartość, która powinna być w sercu każdego funkcjonującego i tolerancyjnego społeczeństwa. To właśnie ono ostatecznie prowadzi do przyznania, że wszyscy jesteśmy niedoskonali, a to z kolei dostarcza tlenu potrzebnego do oddychania – by móc czuć się chronionym w społeczeństwie przez naszą wspólną zawodność. Bez miłosierdzia społeczeństwo traci swoją duszę i pożera się nawzajem.
Muzyk w następnych akapitach pisze także, że miłosierdzie i litość to wartości, które pozwalają przedstawicielom społeczeństwa popełniać błędy, a następnie uczyć się na nich. – Bez niego społeczeństwo staje się nieelastyczne, strachliwe, mściwe oraz ponure – pisze i następnie przechodzi do swojej oceny cancel culture:
– Frances, pytałaś o cancel culture. Z mojego punktu widzenia, jest to antyteza miłosierdzia. Poprawność polityczna urosła do miana najbardziej nieszczęśliwej religii świata. Jej niegdyś szlachetna próba odtworzenia naszej społeczności w bardziej sprawiedliwy sposób, teraz ucieleśnia wszystkie najgorsze aspekty tej religii (i nic z jej piękna) – moralną pewność i przekonanie o własnej wyższości odarte z możliwości odkupienia win. Całkiem dosłownie stała się ona złą religią, która wpadła w szał.
W następnym akapicie kontynuuje: – Odmowa kultury cancelowania do zajmowania się wprowadzającymi w dyskomfort ideami ma duszący efekt dla kreatywnej części duszy społeczeństwa. Współczucie jest głównym doświadczeniem – a nawet sercem – z którego wypływa geniusz oraz szczodrość wyobraźni. Kreatywność jest aktem miłości, który może naruszać nasze najbardziej fundamentalne założenia oraz poglądy i właśnie w ten sposób pozwala na powstawanie odkrywczych wizji świata. To równocześnie funkcja oraz wspaniałość sztuki i idei. Siła, które znajduje swoje uzasadnienie w kasowaniu tych trudnych idei bezpośrednio hamuje kreatywnego ducha społeczeństwa i narusza skomplikowaną i różnorodną naturę jego kultury.
– Ale tu właśnie jesteśmy. Nasza kultura przechodzi właśnie transformację i może zmierzamy w stronę równiejszego społeczeństwa. Nie wiem. Ale jakie podstawowe wartości poświęcimy w tym procesie? – kończy Nick Cave.