Konkurencja duża, więc idziemy na kompromis.

Lata mijają, świat stacza się w coraz głębszą otchłań, a pokolenie, które nam tę otchłań wykopało – boomersi – dalej rozrabia i uparcie nie chce zejść ze sceny. 2021 nie był pod tym względem inny, można wręcz odnieść wrażenie, że w niektórych rejonach boomeriada się nasiliła. Gdybyśmy mieli zrobić zawody na najgorszego boomersa roku, to moglibyśmy spędzić kilka tygodni na samych nominacjach Począwszy od tych najcięższej wagi, jak Jarosław Kaczyński, który dalej terroryzuje Polskę swoim odklejeniem, czy Vladimir Putin, planujący wojny jakby XIX wiek się nigdy nie skończył. Aż po tych kalibru lżejszego, jak Maryla Rodowicz kolaborująca z kolejną autorytarną władzą, ci wszyscy zawodowi samcy hejtujący Young Leosię, Tomasz Lis będący sobą, czy notoryczna terfiara J.K. Rowling – chociaż biorąc pod uwagę skalę przemocy i dyskryminacji wobec osób trans, możemy ją wrzucić spokojnie do pierwszej kategorii. Dlatego wyróżniając jednego boomersa za rok 2021 należy obrać trochę inny kurs, bardziej symboliczny. Ba, może nawet abstrakcyjny, wtedy kwalifikuje się np. Logan Roy z Sukcesji, postać fikcyjna, ale kompilująca w sobie wiele postaci naraz – od Ruperta Murdocha, przez Donalda Trumpa aż po braci Koch. Niemniej, wolałbym odpuścić politykom i wręczyć glinianego dzbana zatytułowanego Najgorszy Boomers 2021 Ericowi Claptonowi.

Zapytacie pewnie: a cóż takiego zrobił ten rockman, którego zawód przekroczył już wszystkie możliwe terminy przydatności i został zastąpiony przez nowe pokolenie rapu? No cóż, w osobie Claptona jak w soczewce skupia się wiele najgorszych aspektów bycia boomersem. Po pierwsze, jest antyszczepem i antymaskiem. Mimo bycia w największej grupie zagrożenia, jojczy ciągle coś na temat maseczek i lockdownów, a co gorsza – przelewa te myśli na muzykę. I tu punkt kolejny, bo jego artystyczny dorobek z 2021 to bolesny blues rock, gatunek tak martwy, że nawet zombiaki z The Walking Dead mają w sobie więcej życia. Clapton nagrał „This Has Gotta Stop” z tekstem, który z pewnością sprawdzi się jako ekwiwalent dziadka męczącego bułę przy stole podczas rodzinnych uroczystości. Artysta twierdzi, że to zapis jego cierpień wywołanych wzięciem szczepionki i frustracji spowodowanej lockdownami, które bezpowrotnie zniszczą rynek koncertowy. Co do pierwszego, mam dla niego iście boomerską poradę, więc może zrozumie: chłopie, weź się w garść, chwila męki jest lepsza od śmierci. Co do drugiego: jeśli miałbym wybierać między zatrzymaniem ponurego żniwiarza hasającego między ludźmi swobodnie, a najlepszym koncertem, wybrałbym to pierwsze. Kolejny boomerski wysryw Claptona to „Stand and Deliver”, napisany przez Vana Morrisona. Tutaj porównuje się ludzi zamaseczkowanych i zaszczepionych do… niewolników. Pod oboma utworami w sekcji jutubowych komentarzy panuje foliarsko-antyszczepowa bonanza, z opiniami w rodzaju wreszcie ktoś mówi prawdę na czele. Siła rażenia artysty wśród boomersów – również u nas, wyrosła na fali błogosławienia przez radiową Trójkę przez kilka dekad – jest spora, więc tego typu opinie poważnie wstrzymują realną walkę z pandemią. Niestety, Clapton nie tylko gada głupoty o szczepionkach i pandemii, ale korzysta ze swojego obrzydliwego bogactwa, by wspierać antyszczepionkowców. Jak np. Cambela McLaughlina, samozwańczego guru ruchu pro-medical choice, co jest wyjątkowo paskudną wersją identyfikacji antyszczepionkowej. Swoją debilną postawą Clapton przyciągnął również pozytywną uwagę amerykańskich konserwatystów, co jest szczególnie zabawne w kontekście jego przeszłości jako ikony kontrkultury. 

Jakby tego było mało, ostatnio wjechał na swoim boomerskim koniu na kolejne pole, które jest dosyć obce ludziom z jego pokolenia. Wolny obieg kultury. Prawa autorskie, choć potrzebne, są pod wieloma względami bardzo archaiczne. Eric Clapton postanowił je wykorzystać, żeby… ścigać randomową panią z internetu. Mąż Gabriele P. z Niemiec jeszcze w latach osiemdziesiątych kupił bootlegowe nagranie koncertu artysty w sklepie. Ponad trzy dekady później, jego żona wystawiła płytę na eBayu za niecałe 10 euro. Clapton jakimś cudem się o tym dowiedział i przeczołgał ją przed sądem. Teraz kobieta musi zapłacić kilka tysięcy euro kosztów sądowych. W tej akcji widzimy kolejny aspekt boomerstwa: przekonanie o własnej wyjątkowości i niszczenie innych w imię zasad. Jak echo powracają idiotyczne słowa Kazika Staszewskiego o piractwie, czy całe starcie Metlliici z Napsterem. A tutaj nawet nie chodzi o pełnoprawny album, a o zapis koncertu – Gabriele P. zeznała przed sądem, że nie wiedziała, że to nielegalna płyta. To znęcanie się nad maluczkimi to cecha właściwa uprzywilejowanym, bogatym boomersom – tutaj mam na myśli nie tylko Claptona, ale też terfiarę J.K. Rowling, która w 2021 dalej siała swoją nienawistną propagandę. Mogliby używać swoich fortun i wpływów, by naprawiać świat, zamiast tego wolą zakopywać się w żałosnych wojenkach i wspierać reakcyjne czy antyszczepionkowe ruchy polityczne. Znajdą się gorsi boomersi, ale symbolicznie to właśnie Eric Clapton otrzymuje dzban z napisem Najgorszy Boomers 2021.  

WIĘCEJ