Fascynująca wyprawa w nieznaną polską muzykę.
Grzebanie w kulturalnej przeszłości niejedno ma imię. Można kierować się nostalgią, ślizgać się po powierzchni, albo zanurkować głęboko i triumfalnie unieść nad głowę muzyczny artefakt, który jest nie tylko interesującym echem przeszłości, ale dobrze sprawdzi się również w dzisiejszym kontekście. Chyba najbardziej preferujemy te ostatnie wykopaliska. Producent Akwizgram, który w tym roku wypuścił Zamek 1 – jedną z najciekawszych elektronicznych płyt wydanych w Polsce w 2021 – zszedł głęboko do lochów i podziemi rodzimej muzyki. Wyniósł stamtąd cały worek łupów z dungeon synthem, wydanym w naszym kraju w latach dziewięćdziesiątych XX wieku i pierwszej dekadzie wieku XXI. Czym jest dungeon synth? To bardzo ciekawe zjawisko, najpierw elektroniczny odprysk black metalowego szaleństwa w Skandynawii, potem ogromny, niepodległy gatunek, który przy pomocy syntezatorów i instrumentów MIDI generuje muzykę fantastycznych światów. Od mitów skandynawskich, przez tolkienowskie Środziemie, aż po słowiańską demonologię – dungeon synth to muzyka idealna pod sesje RPG, bieganie naćpanym po lesie, albo nawiązywanie kontaktu z nieistniejącymi słowiańskimi bóstwami. To również idealna ścieżka dźwiękowa pod deszczową aurę i dlatego dzisiaj przypominamy o tym wspaniałym miksie Akwizgrama. Czekamy na Zamek 2, a tymczasem poniżej jego wyprawa do lochów polskiej elektroniki i rewelacyjny Zamek 1, który polecamy z całego serca!