Uwaga: tekst zawiera spoilery!

Nie do końca wiadomo, czy stworzone przez Jacka Koprowicza w 1985 Medium to horror, thriller czy kino sensacyjne, ale to na pewno dobra rozrywka. Podobno w tym okresie w Polsce parapsychologia i istnienie tajemnych sił, z którymi mogą obcować jedynie wybrani, były hot tematami, a efektem tej fascynacji jest właśnie Medium. Promowany jako pierwszy polski film okultystyczny jest z pewnością specyficzny, ale mimo niedociągnięć, to obraz wyjątkowy pod względem nastroju, jak i tematyki.

Akcja rozgrywa się w Sopocie w 1933 roku, zaraz po dojściu Hitlera do władzy. Lądujemy wraz z jednym z głównych bohaterów, komisarzem Selinem, na plaży, chwilę później widzimy pasażera z błędnym wzrokiem wysiadającego z pociągu na stacji głównej w Sopocie i nauczycielkę, która wychodzi w trakcie lekcji, kradnie suknię z muzeum i wraz z nią udaje się nad morze. Nie wiadomo, o co chodzi, ale już w kolejnej scenie pojawia się okultysta Wagner z siostrą Gretą – medium. Kobieta nawiązuje kontakt z innym medium o wyjątkowej mocy i tak dowiadujemy się, że ktoś o nadprzyrodzonych zdolnościach steruje kilkoma osobami – nauczycielką, pasażerem, komisarzem i jak się później okaże jeszcze jedną postacią. Wprowadza je co jakiś czas w trans i kieruje do jednej z trójmiejskich willi. Greta nie jest w stanie go namierzyć, udaje jej się tylko wyłapać, że medium jest śmiertelnie chore. By rozwiązać zagadkę, szukamy wraz z komisarzem Selinem i jego pomocnikiem Krankiem właściciela willi – chorego na cukrzycę zoologa Aleksandra Orwicza, który niestety zapada = w śpiączkę i trafia do szpitala, bez szans, by udzielił jakiegokolwiek wyjaśnienia. Na dodatek okazuje się jeszcze, że w tej samej willi przed laty doszło do brutalnego morderstwa. Akcja się zagęszcza.

Pojawiają się kolejne wątki, jeden z naszych sterowanych przez medium bohaterów, po kolejnym black oucie wybiera się do okultysty Wagnera, a ten rozpisuje mu horoskop. Tak jest, robi całą tabelę, z której da się odczytać nie tylko ascendent i zodiak w księżycu, ale nawet dzień śmierci! No cóż, żadna prawdziwa zodiakara nie nabierze się na takie bzdury, więc tu mamy błąd w fabule, który łatwo zweryfikować, oglądając film prawie po 40 latach od premiery, kiedy zajawka na znaki zodiaku jest powszechna. Tak, czy inaczej Selin i Krank powoli zbliżają się do rozwiązania zagadki. Odkrywają, że wszystkie osoby prowadzone przez medium to tak naprawdę sobowtóry starego Stefana Orwicza (ojca leżącego w szpitalu Aleksandra) i jego żony Zofii oraz lekarza, mieszkającego z nimi w rodzinnej willi.

W 1896 roku Stefan Orwicz ożenił się po raz drugi, z piękną i młodziutką Zofią. Wykryto u niego cukrzycę i stracił wzrok. Wówczas do jego willi sprowadził się dr Malicki, by stale się nim opiekować. Lekarz został kochankiem Zofii i równo 36 lat temu wszystkich zamordował zakochany w pięknej kobiecie sekretarz, który później popełnił samobójstwo. Ocalał tylko 4-letni Aleksander Orwicz, który już jako dorosły mężczyzna i medium chce odtworzyć tamte krwawe wydarzenia, by odrodzić się jako mały chłopiec i w ten sposób zapewnić sobie nieśmiertelność. Nie do końca jasne jest, jak miałoby to działać, wygląda na to, że mały Orwicz za dziecka wylądował w oku cyklonu morderstwa, które po prostu posiada jakieś magiczne właściwości.

Czy Orwiczowi udaje się doprowadzić do masowego morderstwa? A może Krank interweniuje w porę? I co do tego wszystkiego mają żółwie? By poznać odpowiedzi na te pytania, będziecie musieli sami obejrzeć Medium, które mimo chaotyczności fabuły jest dosyć wciągającym seansem. Trochę za dużo tu wszystkiego, a paranomalne zjawiska używane są jako wytrych na wszystko, niestety, nie przykrywają tego, że są wątki bez wyjaśnienia, ale ładne zdjęcia Sopotu i jesienny klimat detektywistycznego filmu grozy to rekompensują. Medium na tle polskich realizacji jest naprawdę oryginalne, a wątek ze znakami zodiaku tylko dodaje obrazowi uroku. A najlepsze jest to, że film w całości dostępny jest na YouTubie.

WIĘCEJ