TW: przemoc seksualna, narkotyki.
Rozmawiamy z Marią (@spicynutz) i Magdą (@zexcet), które zajmują się szerzeniem świadomości i edukacją na temat substancji potocznie nazywanej pigułką gwa*tu.
Skąd pomysł na Kolektyw Chemia?
Kolektyw Chemia powstał z potrzeby dzielenia się wiedzą i szerzenia świadomości na temat kwasu GHB, zwanego pigułką. Miałyśmy również potrzebę stworzenia bezpiecznej przestrzeni do dzielenia się swoimi historiami.
Maria: Wszystko zaczęło się w zeszłym roku, kiedy dosypano/dolano mi i mojej znajomej coś do wina w jednym z modnych warszawskich miejsc nad Wisłą. Gdy później zorientowałyśmy się, że padłyśmy ofiarą, chciałam poznać mechanizmy funkcjonowania takich substancji. Dowiedzieć się, co tak naprawdę zrobić w takiej sytuacji. Na moim prywatnym profilu instagramowym zapytałam osoby obserwujące, o swoje doświadczenia z pigułką, odzew był ogromny. Następne dwa dni spędziłam przyklejona do telefonu, czytając mnóstwo historii, które do mnie spływały. Niektóre z nich po udostępniałam po wcześniejszym otrzymaniu na to zgody. To był bardzo intensywny czas, tysiące osób oglądało moje stories, doedukowywałam się na bieżąco, chciałam jak najszybciej odpowiedzieć każdej_mu z osobna i dla wszystkich być wsparciem, przez co zapomniałam zadbać o siebie, zastanowić się nad własnymi potrzebami.
Gdy udało mi się ochłonąć zaczęłam kontaktować się z różnymi fundacjami z prośbą o pomoc w stworzeniu jakiejkolwiek kampanii społecznej, opartej chociażby a produkcji broszur informacyjnych. Brakowało mi wiedzy organizacyjnej, nie miałam pojęcia, jak zwiększyć zasięg takiej kampanii. Niestety, raz za razem dostawałam odpowiedzi w stylu: nasza fundacja nie podejmuje takich tematów lub to ważne, ale nie jest dla nas priorytetem. Po jakimś czasie, zniechęcona ciągłymi odmowami, odpuściłam aż kilka miesięcy temu napisała do mnie Magda. Odpowiedziała na zapisaną instagramową relację zatytułowaną Chemia* – to zbiór wszystkich historii i informacji, które zebrałam w zeszłym roku. Zaczęłyśmy rozmawiać o skali zjawiska i po chwili planowałyśmy już działanie naszego kolektywu, wcześniej się nie znając. Połączyła nas potrzeba działania i siebie nawzajem, założenie kolektywu było dla nas oczywistym następstwem.
Jak zamierzacie działać?
Maria: Na razie skupiamy się na systematycznym wrzucaniu treści na nasze social media. Chcemy opisać różne rodzaje i formy kwasu, tego jak mamy działać, i co zrobić kiedy nam albo bliskiej osobie podano, po analizy kampanii społecznych, pozwów sądowych, czy ilości spraw zgłoszonych na policę. Nieustannie jesteśmy też dostępne w momencie kryzysu, można pisać do nas bezpośrednio na Instagramie albo na chemiasisters@gmail.com. W tym miesiącu startujemy z akcją plakatową, dzięki wsparciu Funduszu Feministycznego mogłyśmy wyprodukować po 1000 sztuk plakatów i naklejek, które mają być szybkim sposobem zdobycia wiedzy w miejscach gdzie serwowany jest alkohol, który potęguje działanie pigułki. Dlatego też edukacja w takich miejscach, nawet bardzo podstawowa, jest naszym priorytetem. W przyszłości marzymy też o prowadzeniu warsztatów przede wszystkim z osobami pracującymi w gastronomii. Planów mamy dużo, a pomysłów jeszcze więcej, zobaczymy jaki będzie odzew i możliwość rozwoju.
Czym tak naprawdę jest pigułka gwa*tu?
Maria: Pigułka gwa*tu to bardzo szeroki i przerażający temat. Nie ma jednej odpowiedzi, czym dokładnie jest, lub może być. To nazwa potoczna ponieważ narkotyk ten rzadko kiedy występuje w formie pigułki/tablekti, raczej jest to płyn. Osobiście uważam, że trzeba tłumaczyć działanie tej substancji w jak najprostszy sposób, dlatego też zdecydowałyśmy się na używanie tej nazwy w identyfikacji graficznej. Pigułka gwa*tu to innymi słowy kwas GHB (gamma-hydroksymasłowy), czyli substancja chemiczna, która występuje naturalnie w ludzkim organizmie, ale w bardzo znikomych ilościach – jej stężenie w osoczu wynosi 0,1 mg/l. Kwas GHB jest bezbarwny, bezwonny i nie ma smaku. Dobrze rozpuszcza się płynach i zaczyna działać mniej więcej od 15 do 30 minut po zażyciu. Występuje w formie proszku, tabletki, cieczy, plastrów czy naklejek, może znajdować się wewnątrz rurek oraz – na co zwróciła nam uwagę jedna z obserwatorek – jako igiełki. Należy również pamiętać, że alkohol wzmaga działanie tej substancji.
Jaka jest skala problemu zatrucia pigułką w Polsce? Czy są prowadzone takie statystyki? Czy jako obywatelki* mamy dostęp do tych danych?
Maria: Niestety, nie są prowadzone żadne statystyki, a przynajmniej żadne publiczne. Nie mamy dostępu do aktualnych informacji odnośnie zatrucia czy zgłoszeń takich przestępstw. Jesteśmy na etapie łączenia wszyskich możliwych elementów układanki i mamy nadzieję, że kiedyś będziemy w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Same zastanawiamy się, czemu nikt nie zajmował i nie zajmuje się tym tematem?
Ilość przestępstw o charakterze seksualnym jest niesamowicie niedoszacowana. Dzieje się tak ze względu na trudność w udowodnieniu winy przestępcy, victim blaming i ogólnie szerokopojętą kulturę gwa*tu. Jak wygląda zgłaszanie przestępstwa w przypadku zatrucia pigułką?
Magda: Sytuacja jest bardzo podobna do przypadków przestępstw o charakterze seksualnym. Pomocne może być wykrycie substancji w organizmie ofiary i udokumentowanie odurzenia. Należy zebrać jak najwięcej dowodów związanych ze zdarzeniem. Jeśli to możliwe nie oddawać moczu przed badaniem toksykologicznym, nie myć się oraz zabezpieczyć ubranie, które miało się na sobie w chwili zdarzenia. Wszystkie te dowody powinny zostać zabezpieczone przez policję i personel medyczny. Warto pamiętać, że wiele z substancji ułatwiających wykorzystanie seksualne szybko opuszcza organizm, co dodatkowo utrudnia dojście do tego, jaki środek został podany: szczególnie dotyczy to kwasu GHB, który od momentu zatrucia może być wykryty we krwi jedynie do 6–8 godzin, a w moczu utrzymuje się między 10 a18 godzinami. Inne środki można wykryć maksymalnie do 72 godzin.
Zdaje się, że swój profil kierujecie raczej do kobiet*. Domyślam się, że dlatego ponieważ przeważającą większość przestępców stanowią mężczyźni* a ofiarami są kobiety*. Czy to założenie jest błędne? Czy spotkałyście się z odwrotną sytuacją?
Magda: Profil jest prowadzony dla wszystkich zainteresowanych, jednak historie które otrzymujemy, głownie skupiają się wokół kobiet*, co nie oznacza, że mężczyźni* nie padają ofiarami. Na około 20 otrzymanych przeze mnie historii kobiecych, jedna była męska. Niestety, ze względu na brak ogólnodostępnych badań, możemy tylko domniemywać, że najczęściej ofiarami zatrucia padają kobiety*. Z historii nam nadesłanych wynika, że przemoc na tle seksualnym jest tylko jednym z powodów zatrucia. Równie częsty motyw to chęć zabawy kosztem drugiej osoby lub kradzież.
Co robić, gdy widzimy skutki zatrucia u kogoś z naszego towarzystwa? Jak najlepiej pomóc?
Maria: Gdy tylko poczujesz, że coś jest nie tak, powiadom o tym bliską osobę. Znasz swoje ciało i będziesz wiedział(a), że nie czujesz się tak, jak powinieneś/powinnaś. W stanie silniejszego upojenia zasada jest podobna: zadzwonić lub poprosić zaufaną osobę o pomoc i jak najszybciej znaleźć się we własnym domu. W takim momencie nie możesz być sam(a). W zależności od sytuacji i możliwości warto pojechać do szpitala i poprosić o wykonanie badań, które mogłyby wykazać obecność pigułki w organizmie. Tu bardzo istotny jest czas, ponieważ substancje różnie rozkładają się w naszym ciele. W momencie otrzymania pozytywnego wyniku, jeżeli tylko masz siłę, należałoby zgłosić sprawę policji.
Na co uważać, gdy jesteśmy na mieście?
Maria: Nie należy wpadać w panikę, ale zdecydowanie warto być bardziej świadomym_ą. Nie ma jednego zestawu reguł. Oczywiście proponujemy nie pozostawiać swoich napojów na stoliku czy barze bez opieki oraz nie przyjmować drinków od osób nieznajomych. Myślę że warto poinformować zaufaną osobę o wyjściu lub być w towarzystwie osób bliskich. Podkreślamy, że zatrucie nigdy nie jest winą ofiary, nawet jeżeli była nieuważna czy pijana. Przemoc to tylko i wyłącznie wina przestępcy.