Trudno mówić o tym, że ktokolwiek wygrał.

Jednym z najgorętszych wydarzeń w tym roku jest rozprawa między Johnnym Deppem a Amber Heard. Proces stał się wodą na młyn rozrywkowych serwisów, został zmemowany, stiktokowany i obejrzany z każdej strony. Mimo że rzecz dotyczyła przemocy domowej, stała się rozrywką, która w dłuższej perspektywie może tylko zaszkodzić rozmowie na ten temat. Atmosfera wokół sprawy również pokazała, że mamy wiele do zrobienia, jeśli chodzi o rozumienie samego zjawiska przemocy, w czym na pewno nie pomagają media. Ani tradycyjne, ani społecznościowe nie stanęły na wysokości zadania – czy to operując sensacją, czy podając dalej fake newsy (jak nieszczęsny wątek kupy w łóżku), czy kreując narrację z podziałem na strony, gdyby chodziło o jakiś mityczny pojedynek lub zawody sportowe, a nie o delikatną sytuację prywatną. Jasne, nie pomogło też to, że Depp i Heard również przykładali rękę do nakręcania cyrku, ale media i publiczność dały się w to wciągnąć nad wyraz łatwo. Łącznie z tym, że w drugim obiegu można było kupić bilety na rozprawę (!), a przed sądem ustawiały się kolejki.

Dotarłyśmy wreszcie do końca tego spektaklu, bo po deliberacjach ławy przysięgłych ogłoszono wyrok. Amber Heard zniesławiła Deppa i musi mu zapłacić 15 milionów dolarów (z czego 5 to tzw. odszkodowanie retorsyjne: w Virginii, gdzie toczył się proces, maksymalna wysokość takiego odszkodowania to 350 tysięcy dolarów, więc Heard zapłaci 10,35 miliona). Z kolei aktor musi zapłacić Heard 2 miliony dolarów odszkodowania. Sąd uznał, że trzy fragmenty artykułu Heard z „Washington Post” zniesławiają Deppa: Wypowiedziałam się przeciwko przemocy seksualnej i musiałam zmierzyć się z gniewem naszej kultury. To się musi zmienić. […] Dwa lata temu stałam się osobą publiczną, która reprezentuje przemoc domową, i poczułam pełną moc gniewu naszej kultury przeciwko kobietom, które ośmielają się wypowiadać. […] Miałam rzadką okazję obserwować w czasie rzeczywistym, jak instytucje chronią mężczyzn oskarżonych o nadużycia.

Nietrudno się domyślić, że Depp ucieszył się z wyroku. Powiedział, że po sześciu latach odzyskał swoje życie, po raz kolejny podkreślając swoją niewinność. Amber Heard podsumowała swoje rozczarowanie i dodała, że to krok wstecz dla kobiet ofiar przemocy, które mogą być upokarzane przez opinię publiczną. Trudno mówić o tym, że ktoś tutaj odniósł zwycięstwo. Przegrana dotyczy wszystkich, bo zamiast sensownej dyskusji o toksyczności w związkach i naturze przemocy domowej dostaliśmy rozrywkową bonanzę, nastawioną na sensacyjne szczegóły prywatnego życia sławnych osób. Można było mieć złudzenia, że tym razem będzie inaczej, ale w tych sprawach rzeczywistość, rozpięta między infotainmentem a zaangażowaniem w socialach, zaskakuje bardzo rzadko.

WIĘCEJ