Jesteśmy na półmetku okresu wakacyjnego. Kartki w kalendarzu się zmieniają. I podobnie ma się sprawa z Hardmade City Festival.

Za nami trzecia z pięciu edycji wędrującego po Polsce wydarzenia. Tym razem zawitaliśmy do gdańskiej 100czni – niezwykłej przestrzeni, która w historycznej dla całego kraju lokalizacji łączy industrialny sznyt z wakacyjnym, wypoczynkowym wajbem. Wypełniony aktywnościami grafik potraktowaliśmy po naszemu – wedle dewizy You can but you don’t have to.

Idealnie w tę filozofię wpisało się piątkowe otwarcie trzydniowej imprezy. Do wyboru mieliśmy bowiem dwie różne sceny i dwa różne tempa. Na Patio Junskee kleił ze sobą hip-hopowe instrumentalne. Spisek1 i DML wrzucili z kolei wyższy bieg dzięki swojej selekcji najlepszych, dynamicznych tracków z UK, nie zabrakło garażu czy tamtejszego ujęcia house’u.

Hardmade City Festival / mat. pras.

Cielesne potrzeby mogliśmy zaspokoić w sobotę na dwa sposoby. Sesją plażowej jogi lub live cookingiem ze stoczniowymi szefami kuchni. W galerii Layup urzędował Tuse, który wprowadzał chętne osoby w arkana street artu. Eprom i ODME, mega ważne postaci sceny DJ-skiej, nauczyły z kolei tego i owego w kwestii obcowania z czarnymi płytami oraz szeregiem potencjometrów na mikserze. W międzyczasie mieliśmy też okazję zajrzeć do miejscowego Barber Shopu oraz podziwiać jam na rampie – triki autorstwa lokalnej czołówki w jeździe na desce. Koncertowo mieliśmy dowolność – wybrać dany rewir lub skakać pomiędzy scenami. Na Patio gościli bowiem Pink Freud – nie tylko filary lokalnej rockowej i jazzowej sceny, ale także tytani występów na żywo. Po nich sensualne uniesienia kontynuował Soul Service. W Przesmyku rządziły Dwa Sławy. Jest ich dwóch i sławią się tym, że nigdy nie zawodzą na koncertach. I to się nie zmieniło. Po rapowym duecie w tym samym miejscu zaprezentowali się z kolei Eprom i Vazee – wielokrotni mistrzowie świata federacji dj-skiej IDA.

Hardmade City Festival / mat. pras.
Hardmade City Festival / mat. pras.

Niedzielne popołudnie rozpoczęliśmy z kolei od targu winyli. Równolegle można było też przekopać 100czniową uliczkę w poszukiwaniu najpiękniejszych vintage’owych ciuchów. Do wyboru były także warsztaty ogrodnicze prowadzone w miejscowym zieleńcu. Ostatniego dnia tygodnia nie zakończyła wcale muzyka. Zamiast tego podziwialiśmy performance taneczny “Rozluźnienie” w wykonaniu Teatru Dada. Po spektaklu przyszła pora na kino plenerowe, a w nim, komediowy hit ostatnich miesięcy – nominowane do Złotych Globów Palm Springs. Film traktuje o anomaliach czasowych, które łączą bohaterów.

Nasze następne spotkanie nie będzie jednak żadną anomalią. Następny przystanek Hardmade City Festival także będzie nad morzem. 5 i 6 sierpnia widzimy się bowiem w Bedroom Beach w Chałupach. O szczegółach tej plażowej odsłony poinformujemy was już niebawem. Ale możecie, choć nie musicie, sprawdzić wiele informacji tutaj.

Hardmade City Festival / mat. pras.
WIĘCEJ