Wywiad w Wyborczej, który każdy musiał skomentować, guru alt-right, który nie chce być komiksowym Hitlerem oraz Klocuch na tropie.
Kolejny tydzień w necie się kończy. Więc, jak co piątek, przerzucamy widłami to co inni w nim narobili.
Czy Michnik cokolwiek powiedział?
Największym wydarzeniem minionych 7 dni w bańce politycznej był wielkanocny wywiad Dominiki Wielowieyskiej z Adamem Michnikiem, który ukazał się w założonej i prowadzonej przez niego Wyborczej. Długa rozmowa w całości poświęcona jest kościołowi katolickiemu w Polsce oraz religii oraz decyzjom dotyczącym roli kościoła w wolnej Polsce. Decyzjom i kompromisom, które Michnik podejmował i rzeźbił (uczestnicząc w obradach Okrągłego Stołu, będąc posłem na Sejm PRL X kadencji oraz tworząc myślowy paradygmat w Wyborczej). W wywiadzie tym redaktor Wielowieyska przyjmuje perspektywę współczesnej, młodej lewicy i, mimo respektu dla pracy Michnika, stara się wyegzekwować od niego jakieś wyjaśnienia, deklaracje i być może samokrytykę. Przydługa rozmowa sprowadza się jednak do powtarzania podobnych tez oraz konstatacji, że wiara katolicka i chrześcijaństwo są tak głęboko zakorzenione w polskim DNA, że w sumie to nic nie da się z tym zrobić, a młodzież, która chce obyczajowej rewolucji powinna pamiętać, że są też mądrzy i dobrzy katolicy, których należy szanować.
Redaktor naczelny Newsweeka Tomasz Lis komplementował mądrość Michnika (nic dziwnego, Wyborcza stworzyła grunt dla karier osób takich jak Lis, a obrona zasad z przeszłości i układów jest ich kluczową agendą, w wypadku Lisa dotyczy jednak rządów PO i ochrony neoliberalizmu). Była Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz na łamach Wyborczej krytykowała z kolei, jej zdaniem, napastliwy ton Wielowieyskiej i przypominała, że jemu oraz jego pokoleniu należy się szacunek (pewnie miała też na myśli siebie). Mocne słowa jak na osobę wielokrotnie oskarżoną na przyzwolenie dla funkcjonowania mafii reprywatyzacyjnej w stolicy.
Ale na naczelnego GazWybu spłynęło też sporo (moim zdaniem zasłużonej) krytyki. – O co mu właściwie chodzi od lat z tymi powtarzanymi od lat lamentami, że kościół jest potrzebny, bo Polska bez kościoła to nihilistyczna pustynia, Polska bez kościoła to, Polska bez kościoła tamto? Nie będzie przecież nigdy Polski BEZ kościoła, zawsze będzie jakiś kościół, zawsze ktoś będzie w nim uczestniczył. Polska BEZ kościoła to retoryczna figura, słowny wytrych, a nie jakiś realny projekt – pisze trzeźwo na Facebooku Jakub Żulczyk.
Łukasz Pawłowski, współtwórca Podkastu amerykańskiego, napisał z kolei, że “używając wielu mądrych słów i przywołując wielu mądrych ludzi [Michnik] powiedział rzeczy po prostu głupie”. Publicysta odnosi się przede wszystkim do recepty dziennikarza i byłego polityka na przyszłość. Michnik w zasadzie postuluje, by pozostawić rzeczy takimi, jakie są. Nie widzi też alternatywy dla roli kleru w krzewieniu wiary.
Mnie, osobie nigdy nie będącej członkiem jakiejkolwiek wspólnoty religijnej (za co dziękuję swoim rodzicom) Michnik nie proponuje w sumie nic – każe szanować mądrych katolików oraz fakt, że większość ludzi wierzy i tak w związku z tym powinno być. Dodatkowym splunięciem wydaje się także ciągłe odnoszenie się do jakiegoś tajemniczego transcendentnego absolutu w całej rozmowie (Michnik nie jest katolikiem, ale nie jest też stricte ateistą), który miałby usprawiedliwiać cały ten porządek. Porządek, który tak naprawdę jest płonącym śmietnikiem, który dymi kolejną dekadę na cały kraj i stopniowo zaczadza społeczeństwo.
Jordan Peterson nie chce być złoczyńcą Marvela
Pora na lżejsze tematy. Naczelny mądry i wyważony głos alt-rightu, który usilnie udaje, że jest wszystkim tylko nie tym wyraził w swoich social mediach. W najnowszym wydaniu przygód marvelowskiego Kapitana Ameryki, w napisanej przez Ta-Neisiego Coatesa historii Red Skull, czołowy antagonista serii, używa sloganów, które wyraźnie odnoszą się do terminów spopularyzowanych przez kanadyjskiego psychologa (takich jak feminist trap czy chaos and order). Czerwonolicy złoczyńca mobilizuje w ten sposób młodych mężczyzn do działań przeciwko grupom uciśnionym (podobnie jak Petereson, który lubi gospodarować energią swoich zwolenników i kierować ją przeciw zagrożeniu poprawności politycznej). Pisarz nie krył swojego oburzenia. Na Twitterze napisał: Czy naprawdę żyję we wszechświecie, w którym Ta-Nehisi Coates stworzył komiks o Kapitanie Ameryce, w którym parodiuje moje ideę w ramach filozofii superzłoczyńcy Red Skulla? – a potem dodał: Ciężko nie być zszokowanym surrealizmem czasu, w którym żyjemy.
Do I really live in a universe where Ta-Nehisi Coates has written a Captain America comic featuring a parody of my ideas as part of the philosophy of the arch villain Red Skull? https://t.co/waFsAvWlfd
— Dr Jordan B Peterson (@jordanbpeterson) April 6, 2021
Ten szok i niedowierzanie jest znamienny. Tak od lat Peterson traktuje wszelkie sugestie, że jego ideologia to paliwo dla współczesnego alt-rightu i ruchów incelskich. Wydaje się jednak, że tym razem psycholog jest naprawdę zdruzgotany. Red Skull jest bowiem najbliższą Hitlerowi popkulturową postacią jaka istnieje – jest także spora szansa, że ta konkretna fabuła znajdzie jakieś odbicie w jednym z przyszłym filmów MCU, a wtedy tę narrację poznają setki milionów na świecie.
Klocuch w końcu zadaje właściwe pytania w sprawie Hugo
Jak zawsze – bohater, na którego nie zasłużyliśmy. Klocuch wypuścił ostatnio film, w którym żywo komentuje program telewizyjny Hugo, w którym dzieci za pośrednictwem telefonu kontrolowały poczynania trolla pragnącęgo oswobodzić swoją rodzinę, czyli Hugolinę i dzieci. Youtuber zadaje same właściwe pytania: Dlaczego te dzieciaki tak marnie grały? Jaka technologia sprawiała, że jak dzwoniły to wyświetlały się na ekranie ich zdjęcia? Dlaczego ta wrona tak dziwnie mówi? Otwórzcie oczy: