Cicha nowelizacja, która daje nadzieje na przyszłość.
Jednym z największych skandali w obecnym Kodeksie Karnym jest to, że przestępstwa z nienawiści nie obejmują osób LGBTQ+. Biorąc pod uwagę obecny skład Ministerstwa Sprawiedliwości, zbudowany przez ziobrystów, czyli najbardziej radykalną i queerfobiczną frakcję Zjednoczonej Prawicy, na nowelizację i jej poparcie w Sejmie raczej nie ma co liczyć. Natomiast nieoczekiwanie od listopada pojawiła się nowa regulacja, która może pomóc w walce z homofobią. Nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji zawiera zakaz dyskryminacji ze względu na: płeć, rasę, kolor skóry, pochodzenie etniczne lub społeczne, cechy genetyczne, język, religię lub przekonania, poglądy polityczne lub wszelkie inne poglądy, przynależność państwową, przynależność do mniejszości narodowej, majątek, urodzenie, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną. Dotyczy to programów telewizyjnych i audycji radiowych. Jak widać, nowe przepisy idą o wiele dalej, niż regulacje z Kodeksu Karnego. To bardzo ważna i potrzebna zmiana, bo w radiu i telewizji – szczególnie u państwowych nadawców – homofobiczne treści pojawiają się niepokojąco często. Za zmianą stoi Zespół do spraw Równego Traktowania przy Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, który w nowelizacji wywalczył również ułatwienia dostępu do antenowych treści osobom głuchym.
Czy otwieramy szampana? Absolutnie nie. Niestety, decyzja o tym, czy dane treści naruszają regulacje zdecyduje Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, a w zasadzie jej prezes, Witold Kołodziejski. Od lat związany z PiS-em, raczej trudno posądzać go o progresywne poglądy. Niemniej jednak, jest to w teorii dobra wiadomość, bo jest podkładką pod regulowanie homofobicznych treści, kiedy zmieni się prezes.