Czy naprawdę ktoś myślał, że to dobry pomysł?

W teorii gry online mogą być nośnikiem wartościowych treści. Szczególnie takie, które cieszą się sporym powodzeniem u młodszych osób. Ale tylko w teorii – gry takie, jak Fortnite to siedlisko trollingu i panuje w nich raczej skrajnie niepoważna atmosfera. I nie ma w tym nic złego, ludzie potrzebują odpoczynku od piekła rzeczywistości. Dlatego ostatni ruch Epic Games, czyli próba uczczenia pamięci jednego z największych działaczy społecznych w historii w grze Fortnite, skończył się zupełnie przewidywalnie.

Martin Luther King Jr. jest ikoną walki o prawa obywatelskie. Czy jego dziedzictwo powinno być propagowane na różne sposoby? Absolutnie! Czy w grze Fortnite? No właśnie. March Through Time to specjalna mapa-muzeum w Fortnite, która miała pokazać wielkość słów i postaci pastora Kinga. Skończyło się na jajcach i rasizmie, bo jak inaczej miało się to skończyć? Na początku można było używać wszystkich emotów (tańce i różne inne ruchy wykonywane przez postacie), więc ludzie puścili wodze kreatywności, nie zawsze w dobrą stronę. Potem zablokowano emoty – poza jednym zestawem z komiksów DC (korporacyjne deale są bezwzględne). Problem polega na tym, że były tam ruchy Catwoman, która… Strzelała z bicza. Więcej dodawać nie trzeba, Rick Sanchez, Alien i Superman biegają po muzeum Martina Luthra Kinga Jr. i zachowują się, jak właściciele plantacji. Czy dało się inaczej? Raczej nie, taki jest internet. Sam pomysł jest po prostu dziki i nieadekwatny. Jesteśmy dalecy od szanowania świętości, ale umówmy się – Fortnite i poważne treści historyczno-społeczne zupełnie nie idą w parze. Dlaczego ktoś, kto zajmuje się dziedzictwem MLK w ogóle na to pozwolił? Znamy odpowiedź i wy też ją znacie, a rymuje się z dolar! Spuścizną po legendarnym działaczu zajmują się dwie organizacje i jedna z nich jest ewidentnie łasa na kasę. Czy Epic Games spróbuje podobnych akcji w przyszłości? Jeśli się znajdzie pęga, na pewno.

WIĘCEJ