Nie ma nic bardziej groźnego dla moralności, jak feeria kolorów.

Prawicowa obsesja na punkcie tęczy szaleje w najlepsze i zbiera kolejne ofiary. Co jakiś czas słyszymy o kuriozalnych decyzjach i protestach – np. kiedy przedszkole jest złe, bo ma tęczę w nazwie – dochodzi też do przemocy na tym tle, bo nie ma bardziej agresywnego akcesorium od tęczowej torby na ramię. Oczywiście, za to wszystko ponoszą odpowiedzialność rządzący. To oni wpuścili język skrajnej prawicy do mainstreamu, to PiS i jego satelickie ugrupowania nie przebierają w słowach, jeśli chodzi o sprawy społeczności LGBTQ+. Rozkręcona raz spirala nienawiści jest trudna do zatrzymania, co więcej, kosi przypadkowe ofiary. Tym razem sprawa jest nawet zabawna – choć jej kontekst jest po prostu upiorny.

W ramach festynu Przybij Łapy sąsiadowi w Łapach miał się odbyć festiwal kolorów dla dzieci. Festiwal kolorów to nie kryptonim na bezeceństwa demoralizujące najmłodszych, a całkiem wholesome rozrywka, polegająca na wyrzucaniu kolorowych proszków w powietrze. Można się pobawić, można się pokolorować, słowem – nic, co wymaga inkwizytorskiej interwencji. A jednak, prawicowa paranoja nie zna granic. Na tydzień przed planowanym wydarzeniem, grupa parafian zaczęła podnosić, że festiwal kolorów… obraża ich uczucia religijne. W jaki sposób? Nie wiadomo, ale biorąc pod uwagę to, że to członkowie kościoła katolickiego, racjonalne powody raczej nie miały z tym zbyt wiele do czynienia. W efekcie Dom Kultury musiał zastąpić festiwal kolorów innymi rozrywkami. To smutno-straszna sytuacja, która jest kolejnym epizodem w długiej i bogatej epopei walki środowisk prawicowych i katolickich z rozumem i godnością człowieka. W dłuższej perspektywie to raczej przyspieszy sekularyzację społeczeństwa, niż ją zatrzyma, ale niesmak pozostaje. Poniżej zobaczycie obfitujące w emoji oświadczenie Domu Kultury w Łapach – screenshot, bo z jakiegoś powodu oryginalny post zniknął…

WIĘCEJ