Tak naprawdę świąteczne prezenty dostarczają ciężarne reniferzyce.

Pierwsza pisemna wzmianka o tym, że Święty Mikołaj miał renifery, pochodzi z 1821 roku i od tego czasu zakładamy, że zwierzęta były płci męskiej. O ile zarówno samce, jak i samice reniferów mają poroże, tylko samice zachowują je na czas zimy.

Zimą o tej porze żaden renifer-mężczyzna nie ma rogów. Każdy gram na ciele to dodatkowy wydatek energii, a zimą energię trzeba zachować przede wszystkim na ogrzanie ciała w zimnym klimacie. Dlatego samce reniferów jesienią, zaraz po godach, zrzucają rogi, które nie są im już potrzebne. Rogi zachowują natomiast na zimę samice renifera – najczęściej te, które są w ciąży. Dzięki temu zabezpieczają sobie świetne źródło wapnia, potrzebnego do rozwoju płodu oraz wykorzystują swoje poroże do przekopywania się przez śnieg w poszukiwaniu pożywienia i gubią je tuż przed porodem. W tej sytuacji w bajce sanie ciągną raczej samice – tłumaczy dr hab. Mirosław Nakonieczny, biolog z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.

Powiedział, że ciężarne samice wykorzystują swoje poroże do przekopywania się przez śnieg w poszukiwaniu pożywienia i gubią je tuż przed porodem.

Można argumentować, że renifery przecież nie latają i to tylko bajka. Czy aby na pewno? Okazuje się, że choć faktycznie renifer nie lata, nie ma przeszkód, aby – w odpowiednich warunkach – zobaczyć latającego renifera. Na północy występuje podobne zjawisko jak na pustyni, czyli jest znaczna różnica temperatur, gdy powierzchnia śniegu nagrzewa się od słońca, a nagrzane powietrze wznosi się do góry. W sytuacji, gdy granica między śniegiem a horyzontem jest słabo zaznaczona, patrząc z daleka na pędzącego renifera ciągnącego sanie, faktycznie można mieć złudzenie, że unosi się on nad powierzchnią ziemi. Ponadto reprezentacja postaci żeńskich w bajkach pozostawia wiele do życzenia. Rzadko kiedy, nie jest stereotypowa i komplementarna, dla bohaterów męskich, dlatego warto pamiętać, że Rudolf, najprawdopodobniej był Rudolfą.

WIĘCEJ