DotcomNirvan współpracuje z najciekawszymi nowymi raperami, którzy brzmią, jakby ostatni album Playboia Cartiego postawił ich życie na głowie.

Ostatnie tygodnie bardziej niż czasem świeżej muzyki, były czasem nowoczesnych kampanii marketingowych, którym niestety rzadko towarzyszył odkrywczy rap, do jakiego przyzwyczaili nas artyści w ostatnich latach. Z perspektywy czasu może się okazać, że to wydany pod koniec ubiegłego roku album Whole Lotta Red Playboia Cartiego, a nie Donda i związana z nią telenowela, czy bijący ponownie streamingowe rekordy album Drake’a, będzie najważniejszym punktem odniesienia dla kolejnych raperów. 

Wpływy surowych, zahaczających o eksperymentalną elektronikę bitów i nawarstwianych melodii i ad-libów, które wydają się tak samo istotną częścią składową muzyki, jak “tradycyjne” wokale, słychać już na pierwszy rzut ucha u Yeata, jeśli wierzyć takim dziennikarzom, jak Chris Richards, Alphonse Pierre czy Mano Sundaresan – rapera wszechobecnego, jeśli chodzi o amerykański internet w czasie wakacji. Yeat w tym roku zdążył wydać trzy mixtape’y i EP, na których pokazał się jako raper, który własny styl zbudował na połączeniu bitów w stylu WLR, Lil Uziego Verta czy Pi’erre’a Bourne oraz melodyjnego, popowego post-cloudu w stylu Bladee’ego czy Yung Leana. 


Yeat nie jest odosobniony – wielu reprezentantów nowego undergroundu, czy też nowej fali Soundcloud rapu, to muzycy czerpiący garściami z dokonań Cartiego (swoją drogą – kluczowego artysty pierwszej fali raperów, którzy zdobyli popularność dzięki oryginalnemu brzmieniu i Soundcloudowi właśnie). Wielu łączy też dbałość o stronę wizualną działalności, między innymi za sprawą aktywności na TikToku, dlatego wskazówką ułatwiającą poruszanie się po nowych ksywkach, które w amerykańskim rapem warto śledzić, może być konto (i dotychczasowe współprace) DotcomNirvana – reżysera mającego w dorobku klipy dla Yeata, ale też Candypainta, Kankana, Pasto Flocco, Bby Goyarda czy midwxsta. Nawet szybki przegląd ich utworów to dowód na to, że odczas gdy znudzeni mainstreamowcy najczęściej zastanawiają się już tylko jak podzielić reklamowy tort, rzadko przypominając sobie o własnym zainteresowaniu muzyką, najciekawszy, najbardziej dopracowany i pomysłowy rap – jak zawsze – powstaje w podziemiu (dziś innym niż kiedykolwiek) i robiony jest przez nasto- i dwudziestolatków. 

 

 

WIĘCEJ