W pełnym ironii filmie Arnold jest wzorowym uczniem widzimy hipokryzję tajskiego systemu edukacji. Kto by pomyślał, że film o Tajlandii will hit so close to home.

Jest listopad 2020 roku. Od kilku tygodni uczniowie tajskich szkół licealnych protestują na ulicach Bangkoku. To sprawka Bad Students Movementprodemokratycznego ruchu, który powstał w kontrze do ograniczenia wolności wypowiedzi i ekspresji uczniów i uczennic. Ale absurdalne i niezwykle surowe zasady obowiązują w szkołach, gdzie w kuluarach rozwija się korupcja. To właśnie taką Tajlandię poznajemy w pełnym ironii filmowym debiucie Sorayosa Prapapana.

Arnold jest w ostatniej klasie liceum. Spośród rówieśników wyróżnia się nie tylko zgoloną głową, ale też wyjątkowymi zdolnościami. Niedawno wrócił z wymiany w Stanach Zjednoczonych, zdobył złoty medal na olimpiadzie z matematyki i nie do końca wie, co chce robić w życiu. Sprzeciwia się apodyktycznym zasadom obowiązującym w szkole – rzadko nosi maskę, wagaruje, przysypia na lekcjach i pyskuje nauczycielom, ale dzięki osiągnięciom w nauce nie ponosi żadnych konsekwencji. Szkoła potrzebuje go w roli przykładnego reprezentanta, jest symbolem sukcesu tajskiej edukacji. Jednocześnie dobre wyniki sprawiają, że zostaje wyłapany przez rekrutera, który zatrudnia go, by pomagać innym uczniom, oszukiwać na egzaminach wstępnych do prestiżowych uczelni.

W szkole Arlond wchodzi w konflikt z panią Wanee – staromodną nauczycielką, która stroi na straży dyscypliny wśród uczniów, pilnuje tego, jak się ubierają i zachowują, a w sytuacji nieposłuszeństwa chętnie przywołuje batem do porządku. Wymierzane przez nią kary cielesne w końcu wywołują sprzeciw uczniów, ale to nie Arnold staje na czele ruchu studenckiego, a trzy uczennice. To jakby sygnał ze strony reżysera, który przypomina, że dziewczęta są najbardziej dotknięte patriarchalnymi zasadami nie tylko w szkole, ale i w kraju. Sprzeciw studentów stopniowo eskaluje, a fikcyjna fabuła Sorayosa Prapapana  przeplata się z dokumentalnymi fragmentami studenckich protestów na ulicach Bangkoku. Arnold staje przed dylematem: czy stanąć w obronie ideałów, dołączyć do protestujących i starać się zmienić system czy przyjąć cyniczną postawę i wykorzystać go do własnych celów?

Scenariusz filmu powstał na podstawie rozdziałów z „Poradnika Przetrwania Szkoły”, czyli manifestu Bad Students Movement, podkreślającego autorytaryzm w szkołach. W 2020 roku uczniowie wyszli na ulicę, unosząc trzy złączone palce (gest znany z Igrzysk śmierci), a ich postulaty dotyczyły nie tylko złagodzenia ultrakonserwatywnych zasad czy zmian w programie nauczania, ale też zmian kulturowych. Tajska edukacja to raczej wkuwanie na pamięć niż nauka krytycznego myślenia, a ubiór i fryzura są określone co do koloru wstążki na włosach. Pukle bywają obcinane w celu upokorzenia, a drewniane linijki służą do bicia. W filmie Arnold jest wzorowym uczniem do licealnego świata wchodzimy stopniowo, podglądając specyfikę lekcji, zabawy na boisku, a nawet patrząc, jak koledzy z klasy rozpijają przemyconą przez jednego z nich flaszkę. Uczniowie coraz częściej zwracają uwagę na absurd przestarzałych, surowych zasad i kar, aż w końcu decydują się na otwarty sprzeciw.

Film Sorayosa Prapapana wyjątkowo rezonuje w Polsce kraju, który podobnie jak Tajlandia ma autorytarne zapędy. Przeszłość Tajlandii, w szczególności ostatnie 90 lat demokracji, bogata jest w liczne zamachy stanu, z których ostatni przeprowadzony przez wojsko miał miejsce w 2014 roku. Jednak wersja historii, jaką znajdziemy w tajskich podręcznikach, chętniej skupia się na monarchii niż na ruchach społecznych. Edukacja staje się narzędziem w rękach rządzących. Brzmi znajomo? To jeden z wielu filmów na Pięciu Smakach, który pokazuje, że mimo różnic kulturowych i kontynentalnych łączą nas podobnie ludzkie, społeczne czy polityczne doświadczenia. Film Sorayosa Prapapana nie tylko przybliża nam wyzwania, z jakimi boryka się współczesna Tajlandia, ale dzięki poznaniu wydarzeń tak odległych i jednocześnie tak bliskich pozwala spojrzeć na polskie problemy z innej perspektywy.

Jeśli szukacie szybkiego tempa, dramatycznych scen lub zaskakujących zwrotów akcji, to nie znajdziecie ich w Arnoldzie. To pełna ironii i przyjemna w odbiorze satyra, która mimo wagi poruszanych tematów zachowuje komediowy vibe. Ciekawym wyborem jest prawie kompletny brak muzyki w ścieżce dźwiękowej filmu, co wpływa na surowość obrazu.

Azjatycki Festiwal Filmowy Pięć Smaków rozpoczyna się 16 listopada, więcej o programie, sekcji Nowe Kino Azji i filmie Arnold jest wzorowym uczniem znajdziecie tutaj.

Materiał przygotowany we współpracy z Festiwalem Pięć Smaków.

WIĘCEJ