Przeciętna polska rodzina wyrzuca rocznie ok. 3 tysiące złotych w jedzeniu.
Tydzień temu Ola Brzeska (@ekoalternatywa), która w internecie zajmuje się promowaniem prostych ekologicznych rozwiązań na co dzień wrzuciła TikToka, na którym pokazuje, że wzięła do domu chleb znaleziony na ławce w metrze. Opłukała go, wypiekła w 200C i zjadła. Filmik szybko stał się viralowy, a TikToka zalały śmieszne przeróbki, mające na celu wytknąć absurdalne zachowanie Oli. Ludzie wrzucali swoje wersje chlebowego znaleziska, jak np. majtki pod klubem czy nawet kolega przebrany za bezdomnego. Cała ta sytuacja jest dobrą okazją do zaobserwowania i zastanowienia się nad naszym podejściem do jedzenia. Dlaczego naigrywamy się z osób, które walczą z problemem marnowania żywności a nie piętnujemy tych, które nie segregują śmieci lub chwalą się spożywaniem mięsa?
@przekosa a wy? ib:@antczak.kasia #fakesituation ♬ Island In The Sun - Weezer
W Polsce rocznie marnuje się niemal 5 mln ton żywności, co sytuuję Polskę na 5 miejscu w UE pod względem ilości wyrzucanych produktów spożywczych. Kto najwięcej marnuje? Nie są to sklepy ani branża hotelarsko-gastronomiczna, a gospodarstwa domowe, co oznacza, że statystyczny_a Polak lub Polka wyrzuca 247 kg żywności rocznie. Czego w takim razie najczęściej się pozbywamy? Chleba. następne w kolejce są owoce, a za nimi mięso – to straszne, że najpierw hodujemy i zabijamy zwierzęta, których mięso ostatecznie i tak kończy w domowym śmietniku. Abstrahując od ewidentnego zgrzytu ekologicznego w naszym kraju prawie 2 mln osób żyje na granicy skrajnego ubóstwa, z czego ponad 400 tys. to dzieci. To dosyć straszne, że przy takiej ilości wyrzucanego jedzenia, tyle ludzi niedojada.
Marnotrawienie żywności to problem, który dotyka rozmaitych sfer życia – ekonomii, środowiska, energetyki i oczywiście warstwy społecznej, a jedną z propozycji rozwiązania jego rozwiązania jest freeganizm. Antykonsumpcyjne podejście, które zakłada minimalne uczestnictwo w kapitalizmie i konwencjonalnej ekonomii. W skrócie freeganie to osoby, które mają dość bezczynnego patrzenia na tony bezsensownych rzeczy, które trafiają do sprzedaży, dlatego podejmują radykalną decyzję ograniczenia własnej konsumpcji do minimum, dlatego zamiast na zakupy chodzą na śmietnikowanie. Oprócz jedzenia, które przeważnie wzbudza największe oburzenie osób postronnych, na śmietnikach znajdują często ubrania, meble czy różnego rodzaju sprzęt. Ale jak to tak? Ze śmietnika, brudne, stare, zgniłe? Wystarczy przejrzeć kilka kont osób, które pokazują rzeczy znalezione w i przy śmietnikach oraz na ulicy (@freeganuje , @freegansko, @crush_on_trash), by szybko przekonać się, iż de facto jedzenie nie różni się za bardzo od tego, które większość ludzi kupuje w sklepie. Prawie wszystko można bez problemu umyć, odkazić, doczyścić lub po prostu odpakować. Może warto przemyśleć swoje konsumpcyjne i pomyśleć, że tak naprawdę jedzenie, które jest jeszcze dobre a po prostu Wielokrotnie widziałam w internecie wideo, na których widać myszy biegające między pułkami w Biedronce. Jednocześnie wciąż tam chodzimy i kupujemy. Śmiem twierdzić, że sklepowa czystość mocno odbiega od naszych wyobrażeń o nieskazitelności produktu. Ludzie dotykają owoców i warzyw, macają pieczywo, upuszczają produkty na podłogę, by je podnieść i odłożyć dla następnej osoby. W sklepach też są kurz i zarazki, a spożywkę ze śmietników, wystawek czy jadłodzielni traktujemy, jak jedzenie gorszego sortu. Freeganizm nie jest i absolutnie nie musi być rozwiązaniem, które przemawia do wszystkich, ale zamiast naigrywania lepiej zastanowić się, jak ograniczyć własne marnowanie jedzenie.
Dobrym pomysłem jest poszukanie różnych lokalnych grup zero waste, jak np. Foodsharing Warszawa, gdzie znajdziemy mapę wszysktich funkcjonujących jadłodzielni – specjalnie oznaczonych lodówek i szafek, gdzie można znaleźć jedzenie, które inaczej by się zmarnowało. Mamy również aplikację Too Good To Go, która oferuje odkupienie paczki z jedzeniem, jakie pod koniec dnia zostało w danej kawiarni czy restauracji a nawet sklepie. Ceny paczek są bardzo korzystne, a produktom niczego nie brakuje, na stronie aplikacji czytamy już o ponad 3,7 mln posiłków uratowanych przed wyrzuceniem. Tak więc jeżeli mamy w domu nadmiar jedzenia, które ma się zmarnować (np. chcemy opróżnić lodówkę przed dłuższym wyjazdem lub została nam blacha ciasta po świętach) lepiej zawieźć je do jadłodzielni lub wrzucić post na jednej z licznych freegańskich grup na Facebooku.