„Break My Soul” nigdy nie będzie hymnem klasy robotniczej
Od premiery najnowszego utworzu Beyoncé „Break My Soul” zapowiadającego nadchodzącą płytę cały internet mówi tylko o antykapitalistycznym przesłaniu piosenki. Fani i fanki Beyoncé zapominają chyba o tym, że jest miliarderką, która otrzymała kiedyś 2 miliony dolarów za występ przed synem Muammar Gaddafiego, a nie członkinią proletariatu. Swoją drogą pieniądze potem ponoć przekazała ofiarom trzęsienia ziemi na Haiti, aczkolwiek astronomiczna suma i tak budzi zdziwienie. W „Break My Soul” grind queen ma ważny przekaz, śpiewa o odejściu z pracy, w której jest przepracowywana i konieczności wyspania się. Spójrzmy prawdzie w oczy: Beyoncé jest wielbicielką obecnego systemu ekonomicznego opartego na wyzysku i wykorzystuje powszechny brak świadomości klasowej, by przedstawić się jako aktywistkę-rewolucjonistkę i sprzedać płytę. Ale to nie pierwszy raz, gdy Bey wykorzystuje istotne kwestie społeczne w celach marketingowych – mówi czarna TikTokerka @downtheballot. Podczas gali rozdania nagród MTV Video Music Awards w 2014 roku piosenkarka wystąpiła na tle ogromnego, podświetlonego napisu FEMINIST. Pop feminizm był wtedy na fali, a nagłówki wszystkich gazet podawały dalej historię o tym, jak Beyoncé na nowo odkryła ideę równości płci i inspiruje rzesze młodych kobiet. W Lemonade twórczyni odniosła się do brutalności amerykańskiej policji, a musical Black is King i towarzyszący mu album The Gift celebrowały kreatywną siłę i dumę afrykańskiej diaspory.
W „Break My Soul” Beyoncé robi cosplay ludzi pracujących. Nie będę kłamała, do mnie też trafił wers Now, I just fell in love/And I just quit my job/I’m gonna find a new drive/Damn, they work me so damn hard, ale to nic innego, jak kolejny kapitalistyczny frazes, a nie hymn naszych czasów. Nie zapominajmy, że Bey nie jest pracownicą, a jako córka szefa sprzedaży i właścicielki salonu fryzjerskiego nigdy nie należała do klasy robotniczej. Co potwierdziła w wywiadzie dla „Vanity Fair”: Nie dorastałam w biedzie. Chodziłam do prywatnej szkoły; mieliśmy bardzo ładny dom, samochody i gospodynię. Ponadto Beyoncé od dawna nakręca kulturę zapierdolu, w „Formation” śpiewa o hustlingu i ciężkiej pracy, która ma sprawić, że stanie się czarnym Billem Gatesem. W 2016 roku wyszło na jaw, że autorska marka Bey, Ivy Park, reklamująca się feminizmem, wykorzystuje nisko opłacane szwaczki ze Sri Lanki do robienia ubrań. A wiosną tego roku Beyonce i Jay-Z zignorowali pracowników protestujących pod Chateau Marmont, gdzie odbywałs się after po Oscarach, jak gdyby nigdy nic. Większość pikietujących to byli czarni i brązowi Amerykanie z klasy robotniczej, sprzeciwiający się skandalicznym warunkom pracy w ultra-ekskluzywnej restauracji. Antykapitalistyczne wcielenie Bey z „Break My Soul” pokazuje, jak bardzo potrzebny jest nam feminizm intersekcjonalny, który przypomina, że mimo iż Beyoncé mogła zmagać się z dyskryminacją na tle rasowym, to problemy milionerki nigdy nie będą twoimi i vice versa. Team Beyoncé po prostu prowadzi bardzo dobre badania rynku, widzi, czego chce publika i dostosowuje wizerunek piosenkarki do panujących obecnie nastrojów społecznych. Bey ma własną firmę produkcyjną i do niedawna miała udziały w platformie streamingowej Tidal, jej wartość szacuje się na 500 milionów dolarów. Nam, szarym ludziom naprawdę znacznie bliżej do skrajnego ubóstwa niż do Beyoncé.
@thedownballot.org Release neoliberal identity politics❤️ #greenscreensticker #beyonce #beyonceknowles #laborunions #napministry #beyoncechallenge #breakmysoulbeyonce #beyonceivypark #newyork #newyorkelections #newyorkprimaries #vote #votetiktok #jumaanewilliams #anamariaarchila #primaries #primaries2022 #midtermprimaries #workersrights #laborunion #laborunionsmatter #workersrightsarehumanrights #capitalism #billgates #neoliberal #identitypolitics ♬ original sound - thedownballot.org