Witamy w wielce oczekiwanym, nowym roku, w którym wszyscy pójdziemy na siłownię lub pobiegać do parku.

Polecałem już płyty, które pomagają mi (i być może pomogą innym) skoncentrować się przy wykonywanym zadaniu. Kiedy już spędzę większość dnia (a często i nocy) przy komputerze, w perspektywie tygodnia wypada wysiedziany czas zrekompensować dozą ruchu. Wszyscy, którzy na własną rękę wkręcili się w bieganie w miejskiej przestrzeni lub ćwiczenia na siłowni, wiedzą, że odpowiednia ścieżka dźwiękowa to podstawa by móc choć trochę odizolować się od świata i zapomnieć o paranoicznych myślach związanych ze spojrzeniami innych (które oczywiście ukradkiem odbywają się jedynie w naszych głowach). Siłownie oferują zwykle soundtrack w postaci radiowych, ogranych do znudzenia playlist, a oczy przyciągają telewizorami, na których bez dźwięku lecą mecze średniaków z Ekstraklasy, produkcje pokroju serialu Lombard ze Zbigniewem Buczkowskim w roli głównej. Niezależnie od preferencji muzycznych, jednostajny, pulsujący bit to z reguły najlepszy akompaniament do walki o nową_ego, lepszą_ego siebie (heh). Oto 5, różniących się stylem i intensywnością, miksów DJ-skich, które przynajmniej podpisanemu powyżej pozwalają spocić się w nadziei na wymarzone jutro:

LCD Soundsystem – 45:33

Pierwsza propozycja i od razu łamię zasady, bo 45:33 to nie tyle miks, co autorski album przygotowany przez Jamesa Murphy’ego na zamówienie Nike’a. Skomponowana i wykonana przez lidera LCD Soundsystem suita trwa o 25 sekund dłużej niż zapowiada jej tytuł i jest mocno zainspirowana kamieniem milowym muzyki elektronicznej, czyli E2E4 Manuela Göttschinga. Amerykanin twierdził w nocie promocyjnej, że po kilku testach na bieżni poszczególne części tego megamixu zostały zmienione. Po latach przyznał jednak, że była to wierutna bzdura i nigdy nie biegał dla przyjemności, a całe przedsięwzięcie było dla niego pretekstem do wzięcia na warsztat kompozycji Göttschinga. Nie zmienia to faktu, że 45:33 to fantastyczne połączenie disco, minimalistycznej, progresywnej elektorniki i krautrocka, która spełnia swoje zadanie i potrafi osłodzić wysiłek fizycznych.

Lindstrøm & Prins Thomas Essential Mix dla BBC Radio 1

Nie będę kłamał: Musiałem przetestować jeden z moich ulubionych zarejestrowanych setów w historii. Dwaj luminarze skandynawskiego space disco – gatunku, którego nazwa wyjaśnia wszystko, co trzeba wiedzieć – na zamówienie jednej z najpopularniejszych rozgłośni radiowych sklecili dwugodzinny majstersztyk. Ich miks zaczyna się niepozornie. Lindstrøm i Prins Thomas są zakochani w oldschoolowych syntezatorach, balearycznych brzmieniach i echach yacht rocka. W trakcie tych 120 minut stopniowo jednak podkręcają tempo by w końcu wlać do baku paliwo rakietowe. Obaj Norwegowie są znani z niezwykle długich setów, ich rekord wynosi ponad 11 godzin. Ten skromny „teaser” to jednak czysta esencja ich wyjątkowej synergii.

VTSS – Crack Mix 286

Coś dla miłośników mocnych wrażeń, którzy chcą poczuć wibracje wszystkich uruchamianych mięśni i fluidy przepływające w żyłach i układzie limfatycznym. Przygotowany dla Crack Magazine miks naszej rodaczki Martyny Mai, czyli VTSS, to 65 minut intensywnego, piwnicznego techno. Tłukąc słuchacza umiejętnie obuchem po głowie, producentka i DJ-ka nie ucieka się jednak do zbyt drastycznych środków, a jej set nigdy nie staje się zbyt ciężki (mimo, że kilkukrotnie próbuje podeptać tę subtelną i bardzo subiektywną granicę). Jeśli chcecie wypluć serce i płuca na bieżnię lub kostkę bauma w okolicznym parku – serdecznie do tego zapraszam.

Veronica Vasicka – Dekmantel 2015 Festival Edition

Jedna z gwiazd ostatniej edycji Off Festivalu to postać niezwykle zasłużona dla annałów muzyki elektronicznej. A na pewno dla naświetlania jej znamienitej historii. DJ-ka i fotografka jest założycielką wytwórni Minimal Wave Records, która przypomina światu o zapomnianych klejnotach europejskiej zimnej fali lat 80-tych. To właśnie utwory z tego okresu znalazły się na dwóch odsłonach składanki Minimal Wave Tapes. W tym miksie dla, będącego jednym z filarów kontynentalnej sceny techno, kolektywu Dekmantel, Vasicka miesza wspomniane inspiracje z industrialnym techno. Efektem jest chłodna, ale odurzająca podróż wiedziona pulsującym bitem, który pomaga narzucić sobie maszynowe tempo.

DJ Lag dla The Wire Magazine

DJ Lag nie bez powodu nazywa się jak slangowe określenie błędu w grze wideo lub programie komputerowym. Pochodzący z południowo-afrykańskiego Durbanu, producent to pionier gqomu – coraz popularniejszego gatunku, który jest pochodną house’u z tego regionu. To hipnotyczne, zainspirowane etnicznym mistycyzmem i repetycją oraz charakteryzujące się niecodziennymi tempami, brzmienie powoli zdobywa rozgłos na całym świecie. Lag został nawet zaproszony przez Beyoncé do wyprodukowania jednego z utworów na, nadzorowany przez nią, soundtrack tegorocznego remake’u Króla Lwa. To jednak jego miks dla kultowego magazynu Wire powinien być punktem wyjścia, dla wszystkich którzy nie mieli jeszcze okazji zetknąć się z jego unikalnym, pełnym glitchy, plemiennym stylem.

Opublikowano dnia: 1 stycznia 2020

WIĘCEJ